[2020.09.25] Koalicja zagrożona?
Dodane przez Administrator dnia 25/09/2020 19:39:18
Czy koalicja Zjednoczonej Prawicy przetrwa najcięższy kryzys od czasu jej powstania? Poprzedni miał miejsce w maju, gdy ówczesny wicepremier Jarosław Gowin podjął rozmowy z opozycją w nadziei na dogadanie się z PSL, obalenie rządu Mateusza Morawieckiego i oddanie władzy w ręce Platformy Obywatelskiej. Nie wiadomo, czego wówczas żądał dla siebie, prawdopodobnie chciał zostać marszałkiem Sejmu, a może nawet kandydatem opozycji w wyborach prezydenckich, został jednak wyśmiany przez PSL, a w rezultacie swojej nielojalności musiał opuścić rząd. Porozumienie jednak w koalicji pozostało, a po paru miesiącach Gowin znów podjął starania o powrót na funkcję wicepremiera.
W tym samym czasie Zbigniew Ziobro, szef Solidarnej Polski, widząc polityczną ofensywę Gowina, zaczął zabiegać o wzmocnienie swojej partyjki i licytować się z Prawem i Sprawiedliwością na radykalizm antylewicowych haseł. Decyzja o restrukturyzacji rządu zachęciła małych koalicjantów PiS do walki o utrzymanie swojej pozycji w rządzie. Stało się jasne, że wobec zmniejszenia liczby ministerstw, Porozumienie i Solidarna Polska otrzymają tylko po jednym ministerstwie. To jednak nie zadowoliło Gowina i Ziobro. Ponieważ każdy z nich ma kilkunastu posłów i mogą doprowadzić do utraty przez PiS większości w Sejmie, zaczęli domagać się kolejnych ustępstw w instytucjach rządowych, spółkach skarbu państwa, w rozmaitych agencjach, które pozwoliłyby kupować nowych zwolenników w zamian za dobrze płatne stanowiska. Domagali się także nieproporcjonalnej do ich znaczenia liczby miejsc na listach wyborczych w kolejnych wyborach to Parlamentu. Rozmowy przeciągały się, a gdy z pozoru zbliżały do pozytywnego finału, mali koalicjanci postanowili pokazać swoją determinację i odrzucili projekt ustawy o ochronie zwierząt, zgłoszony przez PiS.
Ten gest przeważył szalę. Rozmowy koalicyjne zostały przerwane, a Jarosław Kaczyński wystąpił z poważnym ostrzeżeniem: jeżeli koalicjanci nie opamiętają się, to PiS przeprowadzi restrukturyzację bez ich udziału i podejmie próbę działania w oparciu o rząd mniejszościowy. Jeżeli jednak Gowin i Ziobro przejdą na stronę totalnej opozycji i zgodzą się na poparcie rządu Platformy i lewicy, to wtedy konieczne będą przyspieszone wybory. Oczywiście Prawo i Sprawiedliwość pójdzie do wyborów samodzielnie, a Porozumienie i Solidarna Polska z pewnością nie przekroczą pięcioprocentowego progu wyborczego i znajdą się poza Parlamentem. Ich działacze stracą też wszystkie stanowiska, jakie dotychczas zajmują w administracji państwowej i w tych samorządach, w których PiS dysponuje większością. Partie, które tworzyły koalicję wraz z PiS muszą zdawać sobie sprawę, że zerwanie koalicji wtedy, gdy po kolejnych wygranych wyborach można było liczyć na trzy lata spokojnej pracy dla rozwoju Polski, oznacza wymierne i wysokie koszty. Jeżeli Gowin i Ziobro chcą znaleźć się na marginesie życia politycznego, to droga wolna. Rozliczą ich wyborcy, którzy z pewnością ukażą za wygórowane ambicje i przedkładanie interesu własnych partyjek ponad dobro nie tylko Zjednoczonej Prawicy, ale przede wszystkim Polski.
Najbliższe tygodnie rozstrzygną, czy po zmianach w rządzie Zjednoczona Prawica pozostanie koalicją. Zależy to od odpowiedzialności działaczy Solidarnej Polski i Porozumienia.
Ryszard Terlecki