[2018.11.09] Po wyborach
Dodane przez Administrator dnia 09/11/2018 21:01:09
Wybory samorządowe w Krakowie już za nami. Prezydent Majchrowski pozostał prezydentem, wybrano nową Radę Miasta i radnych do Sejmiku Województwa. W dzielnicach Nowej Huty wybrano dwunastu radnych miasta, przy czym wynik okazał się remisowy i to pomimo tego, że sam Majchrowski tu kandydował i tym samym podciągnął wynik swojego komitetu. Prawo i Sprawiedliwość zdobyło w Nowej Hucie sześć mandatów, podobnie jak i połączone siły Majchrowskiego, Platformy, Nowoczesnej, PSL i SLD również sześć mandatów. Skąd się wziął pomysł tak szerokiej koalicji, której nic nie łączy poza marzeniem o zdobyciu władzy? Platforma w Krakowie okazała się za słaba, żeby wystawić własnego kandydata, który z pewnością nie miałby szans w starciu z Małgorzatą Wassermann. Zdecydowano więc podpiąć się pod Majchrowskiego i tym samym liczyć na lepszy wynik. Inne partie, jak PSL czy SLD, wolały uniknąć wyborczej kompromitacji. W całym mieście połączony komitet Majchrowskiego i połączonych sił od liberałów do postkomunistów zdobył 23 mandaty, Prawo i Sprawiedliwość – 16 mandatów, a komitet Gibały – 4. W Nowej Hucie Gibała nie zdobył żadnego mandatu, podobnie jak Kukiz i inne mniejsze komitety.
Jak to możliwe, że całej tej zbieraninie, która przyłączyła się do Majchrowskiego, udało się porozumieć? Jedynym spoiwem tej specyficznej koalicji był strach przed Prawem i Sprawiedliwością. Wszyscy widzą, że PiS ma duże szanse wygrać przyszłoroczne wybory parlamentarne i rządzić przez następną kadencję. A to oznacza kolejne reformy i rozliczenia z tymi, którzy prywatyzowali, a często także rozkradali polskie państwo. Gdy to się uda, PiS umocni swoją władzę na długie lata, co będzie oznaczało koniec szemranych interesów i korupcyjnych afer. Do tego jednak potrzebny jest niezawisły wymiar sprawiedliwości, a to nie jest możliwe bez gruntownej reformy sądownictwa. Sędziowie, którzy dziś stają w szeregach opozycyjnych partii i występują na wiecach opozycji, powinni zostać odsunięci od wykonywania prawniczych zawodów. Z reformą sądownictwa jak wiemy są kłopoty, bo najpierw zawetował ją Prezydent, a następnie instytucje Unii Europejskiej zaangażowały się w obronę zdemoralizowanych i upolitycznionych sędziów.
Za rok czekają nas wybory parlamentarne. Czy Platforma, która już połknęła Nowoczesną, dogada się z PSL i SLD, żeby wystawić wspólne listy wyborcze? Wydaje się to mało prawdopodobne. Przeciwnie, jest całkiem realne, że w ciągu tego roku powstaną kolejne partie lewicowo-liberalne, które jeszcze bardziej podzielą dotychczasowych wyborców Platformy. Utworzenie takich partii zapowiadają m.in. Biedroń, były burmistrz Słupska oraz Petru, były lider Nowoczesnej. O ile dzisiaj wszyscy zgodzili się nadal znosić rządy Majchrowskiego, to nie ma możliwości, aby za rok zgodzili się na wspólnych kandydatów do Sejmu i Senatu. Wyborcy PSL czy SLD nie pójdą głosować na liberałów, nawet wówczas, gdyby Platforma jeszcze bardziej skręciła na lewo. Ponieważ zanosi się także na rozłam w ruchu Kukiza, podzielona opozycja będzie miała kłopot z uzyskaniem dobrego wyniku. I nic tu nie pomogą zwycięstwa odniesione w dużych miastach, tym bardziej, że często zwycięstwo odniosły samorządowe komitety, oficjalne stroniące od polityki. Przekonamy się o tym za rok, tymczasem pamiętajmy, ze w grudniu czekają nas jeszcze wybory do rad dzielnic.
Ryszard Terlecki