[2017.06.24] W interesie młodzieży
Dodane przez Administrator dnia 24/06/2017 09:16:30
Reforma edukacji, w tym likwidacja gimnazjów, odbudowa liceum ogólnokształcącego, rozwój szkolnictwa zawodowego, przywrócenie właściwego miejsca nauczaniu historii i wychowaniu patriotycznemu – została już uruchomiona i wprowadzona w życie. Została opracowana nowa tzw. sieć szkół, przygotowano nowe programy, odpowiednio poinformowano rodziców i uczniów. Ostatnia faza wprowadzania reformy rozpocznie się 3 września, wraz z początkiem roku szkolnego.
Nie sprawdziły się katastroficzne przepowiednie kierownictwa ZNP, posłusznie wykonującego zadania, wyznaczane przez Platformę i lewicę. Przez lata niszczenia polskiej szkoły, kiedy ministerstwem edukacji zarządzały kolejno trzy panie, które zawzięły się, aby obniżyć poziom wykształcenia polskiej młodzieży, ZNP siedziało cicho jak mysz pod miotłą. Teraz związkowi aparatczycy kłamią o tysiącach nauczycieli, którzy w wyniku reformy stracą pracę. Nic takiego nie zaszło, przeciwnie, w tej chwili w bazie pracy dla nauczycieli znajduje się ponad 14 tysięcy ofert, w tym w samej Warszawie 1140, a na Mazowszu ponad 2 tysiące. Ostateczne rozliczenia będą możliwe we wrześniu, do tego czasu kuratorzy oświaty zobowiązani są nadzorować miejsca pracy dla nauczycieli w każdym województwie. Nikt nie wie na jakiej podstawie ZNP wylicza rzekomo utracone etaty w szkolnictwie, nie wiadomo także skąd pochodzą złe prognozy na przyszłość. Warto pamiętać, ze w ciągu ośmiu lat rządów PO-PSL pracę straciło ponad 50 tysięcy nauczycieli, a wtedy nie było słychać o protestach związkowców z ZNP.
W sytuacji, gdy reforma zaczęła już działać, żadnego sensu nie ma referendum oświatowe, którego domagają się działacze opozycji. Nawet gdyby ktoś chciał teraz zmienić ustawy i przywrócić stan sprzed reformy, to odpowiednie prace musiałyby trwać co najmniej rok, nie mówiąc już o kosztach, jakie należałoby ponieść. Opozycja domaga się jednak nadal przeprowadzenia referendum, tylko po to, aby przez kilka tygodni kampanii mobilizować przeciwników rządu. ZNP, które w żadnej sprawie nie ma własnego zdania, też opowiada się za bezsensownym referendum.
Badania opinii publicznej pokazują, że ponad 70 procent Polaków popiera zmiany, wprowadzane w polskich szkołach. Autorzy politycznej konfrontacji powołują się na 900 tysięcy podpisów, które zbierali przeciwko podniesieniu poziomu nauczania. Po przeliczeniu okazało się wprawdzie, że podpisów jest znacznie mniej, jednak zaślepieni polityczną nienawiścią liderzy PO i Nowoczesnej, nadal domagają się przeprowadzenia powszechnego głosowania w tej sprawie. Pomijając już fakt, jaki procent Polaków dałby się namówić na popieranie szkodników i oszustów (żeby użyć tylko najbardziej delikatnych określeń), to jeszcze większy procent po prostu wzruszyłby ramionami i nie wziął udziału w bezsensownym głosowaniu. Trzeba więc wierzyć, że odpowiednia większość sejmowa odrzuci absurdalny pomysł wstrzymywania reformy w czasie, gdy ona już działa, a równocześnie uchroni nas od niepotrzebnych wydatków na organizowanie referendum. W poniedziałek 3 września pierwszoklasiści zaczną się uczyć w zreformowanej szkole, a za kilka lat będzie już można obserwować pierwsze efekty, w tym także – co ważne – wychowawcze, wprowadzanego obecnie systemu edukacji.