[2016.12.02] Sprawiedliwość po latach
Dodane przez Administrator dnia 02/12/2016 12:27:22
Czy żądanie elementarnej sprawiedliwości wobec funkcjonariuszy komunistycznego reżimu wreszcie – przynajmniej w drobnej części – doczeka się spełnienia? Czy wreszcie uda się odebrać byłym funkcjonariuszom bezpieki przywileje, którymi cieszyli się przez 27 lat? Przygotowywana ustawa obejmie nieco ponad 13 tysięcy esbeków, którzy wciąż pobierają kwoty znacznie wyższe od przyznawanych zwyczajnym emerytom. W sytuacji, gdy najniższa emerytura wyniesie (po podwyżce) tysiąc złotych, a średnia około dwóch tysięcy, czy jest sprawiedliwe, aby służby chroniące sowiecką władzę nad Polską, mogły korzystać z wielokrotnie wyższych świadczeń? Najwyższe emerytury, wypłacane dziś funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa czy Wojskowej Służby Wewnętrznej, wynoszą nawet 12 tysięcy złotych, około stu z nich otrzymuje ponad 9 tysięcy, prawie półtora tysiąca dostaje od 6 do 9 tysięcy, a ponad 12 tysięcy – od 3 do 6 tysięcy.
W poprzednich kadencjach parlamentu wielokrotne próby pozbawienia przywilejów funkcjonariuszy UB, SB czy WSW, blokowali prezydenci Wałęsa i Kwaśniewski. Przyjęta w 2009 roku ustawa okazała się nieskuteczna. Mijały lata i ludzie w rodzaju Kiszczaka kpili sobie ze sprawiedliwości. Dlaczego było to możliwe? Bo część elit politycznych III Rzeczypospolitej, w tym niestety wielu znaczących działaczy „Solidarności” z lat 1980-1989, wyparło się sprawy wolności i przeszło na stronę przefarbowanych komunistów. Dla stanowisk i pieniędzy przekreślili swoją przeszłość i wykoślawili demokrację, pozwalając sowieckim kolaborantom uchylać się od odpowiedzialności za oczywistą zdradę stanu. Dzisiaj zasilają szeregi tzw. totalnej opozycji, walcząc o odzyskanie utraconej władzy. Odebranie nadzwyczajnych emerytur funkcjonariuszom reżimu po tylu latach ich dostatku, a często życia w luksusie, będzie miało przynajmniej symboliczny wymiar, bo przecież tego, co wyszabrowali w minionych latach i tak już nie zwrócą.
Jak na ironię dopiero teraz do Sejmu trafia projekt ustawy, przyznającej stały dodatek do rent i emerytur działaczom opozycji antykomunistycznej i „Solidarności”. Dla wielu z nich, żyjących dziś bardzo skromnie, będzie to przynajmniej częściowe zadośćuczynienie. Oczywiście partie opozycji będą przeciwne, a najgłośniejszy krzyk podniosą ci weterani walki z komuną, którzy dogadali się ze swoimi dawnymi wrogami i zrobili na tym znakomity interes.
Przy tej okazji warto zastanowić się na projektem kolejnej ustawy dezubekizacyjnej. Skoro odbieramy przywileje ubekom, to dlaczego mamy pozostawić wysokie emerytury tym, którzy stanowisk i awansów dosłużyli się jako donosiciele? Dlaczego tajnych współpracowników SB czy wywiadu wojskowego, którzy donosili na swoich przyjaciół, współpracowników, podwładnych, znajomych, sąsiadów itd. mamy potraktować łagodniej? Wiele miernot na uczelniach awansowało tylko dzięki donosom, a wielu sędziów, prokuratorów czy adwokatów tylko współpracy z bezpieką zawdzięczało swoje kariery. Dziś także pobierają niezasłużone, wysokie emerytury.
Dziś oni wszyscy, byli funkcjonariusze i ich konfidenci, najgłośniej krzyczą o potrzebie obrony rzekomo zagrożonej konstytucji. Warto przyglądnąć się ich życiorysom. Wtedy okaże się, że usiłują zakrzyczeć swoją własną przeszłość.
Ryszard Terlecki