[2009.03.20] Eurowybory
Dodane przez Administrator dnia 20/03/2009 15:59:57
Już wiadomo, że wybory do euro parlamentu odbędą się siódmego czerwca. Czasu nie pozostało więc zbyt dużo i większość partii przygotowuje się do wystawienia własnych list wyborczych. Na razie nie jest jeszcze jasne, kto – na poszczególnych listach – otrzyma pierwsze miejsce. Kraków, który obsadzi pięć mandatów euro deputowanych, należy do okręgu wyborczego, obejmującego całe województwo małopolskie (z Tarnowem i Nowym Sączem), ale także województwo kieleckie. W tej sytuacji na większości list drugie miejsce będzie należało do kandydata z Kielecczyzny.
Jak dotąd jest pewne, że na liście Prawa i Sprawiedliwości pierwsze miejsce zajmie Zbigniew Ziobro. Jego popularność zapewni powodzenie całej liście, stąd PiS liczy na zdobycie trzech mandatów. Drugim na tej liście będzie kandydat z Kielc, trzecim zapewne kandydat z Sądecczyzny.
Na razie nie jest jasne, kto otworzy listę Platformy Obywatelskiej, która nerwowo poszukuje kogoś, kto mógłby konkurować z byłym ministrem sprawiedliwości. Początkowo myślano o Kazimierzu Marcinkiewiczu, ale jego kompromitacja przesądziła o zmianie planów. Później rozważano kandydaturę Marka Nawary, marszałka województwa małopolskiego, jednak jego choroba pokrzyżowała te plany. Obecnie brany jest pod uwagę również były minister Zbigniew Ćwiąkalski. Drugie miejsce ma pewne Konstanty Miodowicz, reprezentujący Kielce, trzecie zarezerwowano dla kobiety, na czwartym znajdzie się prawdopodobnie Bogusław Sonik, obecny euro deputowany. Oczywiście dla Sonika, który był chyba najbardziej aktywnym posłem PO w Parlamencie Europejskim, jest to niezasłużona krzywda.
Inne partie w Krakowie właściwie się nie liczą. Ludowcy wystawiają na listach w różnych okręgach całą swoja partyjną czołówkę, marząc choćby o paru mandatach. W Małopolsce jednak wiele nie uzyskają. Rozbita lewica liczy na kilka mandatów, raczej na północy kraju. Nowa partia czyli Polska XXI prawdopodobnie zrezygnuje z udziału w tych wyborach, zdając sobie sprawę z faktu, że byłby to zmarnowany wysiłek. Partie, które w poprzednich euro wyborach miały po parę mandatów, czyli Samoobrona i Liga Rodzin, dziś na jakikolwiek sukces liczyć nie mogą. O irlandzkim przedsiębiorcy, który próbował zmontować w Polsce filię swojej partii, jakoś ostatnio nie słychać. Naturalnie zapewne pojawią się jeszcze mniejsze ugrupowania, które będą starały się wystawić własne listy, ale tylko po to, aby nieliczni zwolennicy o nich nie zapomnieli i aby tym samym zwiększyć swoje szanse w wyborach samorządowych za półtora roku.
Wybory europejskie odbywają się zwykle przy bardzo niskiej frekwencji. W takiej sytuacji w głosowaniu bierze udział tzw. twardy elektorat, czyli zagorzali zwolennicy poszczególnych partii. Jak na razie sondaże są korzystne dla Platformy, pytanie jednak, czy i tym razem Tuskowi uda się zmobilizować słabo zorientowaną młodzież. W przeciwnym razie będzie to przykra niespodzianka zarówno dla niego, jako kandydata na prezydenta, jak i dla całej partii, nadal marzącej o sukcesie w wyborach parlamentarnych za dwa lata.
Ryszard Terlecki