[2009.02.26] Wszyscy za jednego
Dodane przez Administrator dnia 26/02/2009 13:57:37
Nieformalną naradę ministrów obrony państw NATO, która w zeszłym tygodniu odbyła się w Krakowie, poświęcono projektom takich zmian w zasadach działania sojuszu, które mogłyby lepiej zabezpieczyć państwa członkowskie przed zewnętrzną agresją, czyli przed atakiem innego państwa lub przed zamachem międzynarodowych terrorystów. Potrzebę takich zmian dostrzegają przede wszystkim nowi członkowie Paktu Północnoatlantyckiego, tacy jak Litwa, Łotwa, Słowacja, Węgry czy Rumunia. W tej grupie znajduje się także Polska.
Artykuł 5 umowy sojuszniczej przewiduje, że atak – w tym również naruszenie granicy – na jedno z państw członkowskich, traktowany jest jako atak na cały sojusz, a więc na wszystkich jego członków. Ta zasada, popularnie nazywana „wszyscy za jednego”, obecnie wymaga wzmocnienia, szczególnie po zeszłorocznych doświadczeniach Gruzji. Rosja nie tylko własną armią wspiera dwa niby-państewka, utworzone na części terytorium Gruzji, ale także najechała na jej przygraniczne obszary. Tylko zdecydowana reakcja Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej sprawiła, że Rosjanie chwilowo zrezygnowali z zamiaru podporządkowania sobie całego gruzińskiego terytorium. Można się jednak spodziewać, że metoda nękania byłych republik sowieckich (takich jak Litwa czy Ukraina) i byłych państw satelickich (takich jak Polska) może stać się częścią strategicznych planów Rosji, szczególnie w warunkach kryzysu, który grozi bankructwem państwa i buntem obywateli.
Polska powinna być zainteresowana wzmocnieniem NATO, a także przyjęciem do sojuszu nowych członków, przede wszystkim Ukrainy i Gruzji. Tym bardziej, ze polska armia pozostaje wciąż niedoinwestowana, a ostatnio ogłoszone oszczędności jeszcze bardziej uszczuplą jej budżet. Znaczna część Polaków nie rozumie, że wprawdzie dziś nikt Polsce militarnie nie zagraża, to sytuacja taka może się zmienić nawet w ciągu kilku miesięcy. Bezbronny kraj jest pokusą dla agresorów – trzeba o tym pamiętać, zwłaszcza gdy dla mrzonek o szybkim wprowadzeniu wspólnej waluty euro, rezygnuje się z unowocześnienia i wzmocnienia wojska.
Sytuacja jest tym gorsza, że rząd Tuska zmarnował szansę na szybką budowę w Polsce amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Rok temu ministrowie jego rządu przechwalali się, jakie to warunki stawiają Amerykanom i jak dzielnie walczą o maksymalne korzyści dla Polski. Oczywiście nic nie uzyskali – największą korzyścią byłby przecież sam fakt zainstalowania tarczy – ale zmarnowali wiele bezcennych miesięcy, gdyż po wyborach nowego prezydenta wcale nie jest jasne, czy USA zechcą zrealizować swoje dotychczasowe plany. Skoro więc Polska nie ma tarczy, nie jest w stanie unowocześnić swojej armii, a ponadto zmierza do likwidacji własnego przemysłu zbrojeniowego, jej obywatelom pozostaje jedynie wierzyć w solidarność i skuteczność NATO.
Warto przypomnieć, że dokładnie 10 lat temu, 12 marca 1999 roku, w mieście Independence w stanie Missouri, polski minister spraw zagranicznych złożył na ręce amerykańskiego sekretarza stanu dokumenty ratyfikacyjne przystąpienia Polski do największego na świecie sojuszu wojskowego. Na krótkiej liście polskich sukcesów, osiągniętych po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku, ten z pewnością należy zaliczyć do najważniejszych.
Ryszard Terlecki