[2009.02.19] Kryzys przed nami
Dodane przez Administrator dnia 19/02/2009 22:27:19
Wielki kryzys dopiero nadchodzi i musimy zdawać sobie sprawę z tego, że najgorsze jeszcze przed nami. Na razie zastraszająco rośnie bezrobocie (ponad 160 tys. zwolnionych z pracy od początku roku) i właściwie nie ma zakładu, który nie przewiduje zmniejszenia zatrudnienia. Powiększa się też niebezpieczeństwo niespłacalnych kredytów, pochopnie zaciągniętych w bankach, dotyczy to zarówno małych i dużych firm, jak i indywidualnych klientów. Cieszą się komornicy, którzy przewidują liczne licytacje, szczególnie mieszkań z zadłużoną hipoteką, których dotychczasowi właściciele nie będą w stanie spłacać rosnących rat.
Rząd przespał kilka miesięcy, wmawiając sobie i opinii publicznej, ze kryzys ominie Polskę. Dziś Tusk jest już gotów zawiązać koalicję z PiS-em, byleby tylko na opozycję zrzucić część odpowiedzialności za gospodarczą zapaść. Tymczasem środki zaradcze, jakie dotąd podjęto, nie wydają się ani wystarczające, ani tym bardziej słuszne.
Przede wszystkim Platforma Obywatelska postanowiła zaoszczędzić na naszym bezpieczeństwie. Paraliż policji, jaki beztrosko zapowiada minister Schetyna, z pewnością ucieszy przestępców. Jeżeli policja nie będzie miała pieniędzy na benzynę, zakup i remonty samochodów, na szkolenia, wyposażenie, komputery itp., to za parę miesięcy strach będzie wyjść z domu.
Niestety, bezpieczeństwo obywateli, to także silna armia. Wprawdzie można twierdzić, że w perspektywie najbliższych miesięcy, a może i lat, na żaden konflikt zbrojny wokół naszych granic się nie zanosi, ale z drugiej strony trudno przewidzieć, czy na taki konflikt nie będzie się zanosiło, gdy Polska zostanie skutecznie rozbrojona. Konsekwentne osłabianie pozycji polski w Europie, które jest dewizą rządu Tuska i jego ministra Sikorskiego, prowadzi również do coraz gorszych relacji z naszymi najważniejszymi sąsiadami: Rosją i Niemcami. Za parę lat, gdy Polska będzie posiadała siły zbrojne porównywalne z Estonią czy Słowacją, może się okazać, że wcale bezpieczni już nie jesteśmy. Tylko wówczas będzie za późno, aby unowocześniać i dozbrajać słabą armię.
Oszczędności budżetowe dotyczą wszystkich resortów, w oświacie np. postanowiono obciąć fundusze na stypendia dla najbiedniejszych uczniów oraz zrezygnować z planów zaopatrzenia pierwszoklasistów w bezpłatne podręczniki. Może nie należało wyrzucać pieniędzy na kosztowne komputerowe szkolenia przedszkolanek, skoro źle przygotowana reforma oświaty i tak została odłożona? Rząd ma ogromne trudności z wykorzystaniem pieniędzy z funduszy europejskich, a równocześnie uparcie kombinuje, co by tu jeszcze sprywatyzować: szpitale, szkoły, państwowe firmy, w czasie kryzysu sprzedawane za bezcen. Podczas gdy państwa Zachodniej Europy machnęły ręką na unijne przepisy i z budżetowych pieniędzy wspierają swój przemysł (przykład: Niemcy, Francja, Włochy), nasz dzielny rząd zamyka polskie stocznie, ponieważ stosuje się do unijnego prawa, a tym samym uwalnia od konkurencji stocznie niemieckie czy francuskie. Przystępuje również do likwidacji polskiego przemysłu zbrojeniowego (to konsekwencja oszczędzania na armii), powodując kłopoty całego przemysłu metalowego i elektronicznego. Trudno więc o optymizm w czasach, gdy rządzą nami ludzie, którzy myślą raczej o przyszłych europejskich posadach, niż o interesie własnego kraju.
Ryszard Terlecki