[2009.01.30] Gorsza córka Krakowa
Dodane przez Administrator dnia 30/01/2009 18:04:06
Nowa Huta nie ma szczęścia do krakowskich władz Miasta. Najgorzej było za prezydentury Jacka Woźniakowskiego i Józefa Lassoty. Wtedy, w kolejnych budżetach Krakowa, Nowa Huta praktycznie nie istniała. Trochę zmieniło się za prezydentury Andrzeja Gołasia i Jacka Majchrowskiego. Trochę… bo nadal inwestycje we wschodnią część Krakowa stanowią śladową ilość w budżecie Miasta. W szeroko rozumianej Nowej Hucie mieszka około 1/3 mieszkańców Krakowa, a ta część miasta może liczyć tylko na około 5 procent środków przeznaczonych na inwestycje programowe. O wielu niezbędnych inwestycjach mówi się od lat, ale ich realizacja nadal znajduje się w sferze marzeń. Fatalny stan al. Jana Pawła II, katastrofalny stan ul. Igołomskiej, rozsypujące się chodniki, na których można się zabić – to tylko niektóre, najbardziej rzucające się w oczy przykłady nowohuckiej rzeczywistości. A przecież obchodzimy w tym roku 60-lecie powstania Nowej Huty. Wielu mieszkańców i radnych liczyło, że będzie to okazją do przeprowadzenia najpilniejszych prac remontowanych i modernizacyjnych na tym terenie. Dziś już wiadomo, że obchody będą raczej symboliczne – jakaś impreza sportowa, koncert, wystawa, sesja naukowa… I to wszystko.
No cóż. W przyszłym roku znów rozpocznie się w naszym mieście kampania prezydencka. I znów kandydaci na najwyższy urząd w Krakowie walczyć będą o głosy mieszkańców Nowej Huty. Rozpocznie się kolejny festiwal obietnic. I pewno – jak zwykle – na obietnicach się skończy.
Jan L. FRANCZYK