[2008.12.23] Święta w Indiach
Dodane przez Administrator dnia 23/12/2008 15:44:10
W czasie Świąt Bożego Narodzenia, które obchodzimy uroczyście w naszych domach, a także w naszych kościołach, wypada pomyśleć o tych wszystkich, którzy tych pięknych i radosnych dni obchodzić nie mogą. Od kilku miesięcy agencje informacyjne podają wiadomości o tym, jak dramatycznie pogorszyła się sytuacja chrześcijan, mieszkających w Indiach. W części tego ogromnego kraju, zamieszkałego przez ponad 1 miliard ludności, trwają napady na kościoły i chrześcijańskie instytucje, a katolicy i protestanci są prześladowani i zmuszani do ukrywania swojej wiary.
Prześladowania chrześcijan we współczesnym świecie nie są niczym wyjątkowym. Kościół katolicki szczególnie gorliwie zwalczany jest w państwach komunistycznych, przede wszystkim w Korei Północnej, w Chinach, Wietnamie, na Kubie. Ale również w wielu państwach islamskich katolicy są dyskryminowani i nie mogą przyznawać się do swojej religii. Najgorsza sytuacja panuje w Arabii Saudyjskiej i Iranie, ale z agresją spotykają się katolicy także w Syrii, Pakistanie, Sudanie, Indonezji. W wielu krajach Afryki trwają plemienne wojny, w czasie których na niebezpieczeństwo narażeni są misjonarze i zakonnicy. Na liczne trudności napotyka też Kościół katolicki w Rosji, gdzie ostatnio w niewyjaśnionych okolicznościach zamordowani zostali dwaj księża jezuici.
Trzeba przyznać, że Indie, szczególnie w tej części, gdzie mieszka niewielu muzułmanów, uchodziły za kraj tolerancyjny wobec innych religii. Okazało się jednak, że organizatorami i uczestnikami ostatnich pogromów chrześcijan bynajmniej nie są muzułmanie, ale fanatyczni wyznawcy hinduizmu, a więc religii przedstawianej jako pokojowa i wyrozumiała dla innych wyznań.
Czy jest jakaś szansa aby powstrzymać przemoc wobec chrześcijańskich mniejszości w Indiach? Czy indyjscy katolicy mogą liczyć na nasze wsparcie i skuteczną pomoc? Organizacja Narodów Zjednoczonych została powołana do obrony pokoju i powinna zareagować na religijne prześladowania. Jednak ONZ od lat nie jest zdolna do jakiegokolwiek realnego wysiłku na rzecz zażegnania światowych, regionalnych czy lokalnych konfliktów. Ogromna rzesza kilkudziesięciu tysięcy urzędników, zatrudnionych na etatach w rozmaitych biurach i instytucjach ONZ, pożera budżet, za który można by wyżywić pół Afryki. Decyzje polityczne blokują państwa, które – wbrew demokratycznej zasadzie większości – posiadają prawo weta, przede wszystkim Rosja i Chiny. Decyzje mniejszego kalibru blokuje rozbudowana biurokracja, która głównie zajmuje się obroną swoich posad. W sprawie indyjskich chrześcijan nie warto liczyć na pomoc ONZ.
Na wniosek PiS polski Sejm przyjął uchwałę, zobowiązującą rząd i ministerstwo spraw zagranicznych do podjęcia energicznych działań, na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa katolików w Indiach. Czy jednak rząd Tuska zdecyduje się na jakieś dyplomatyczne zabiegi? Polska na pewno nie zdoła pozyskać w tej sprawie solidarnej postawy Unii Europejskiej, która uparcie wypiera się swojego chrześcijaństwa. Na działanie w pojedynkę Polska jest za słaba i za biedna. Pozostaje więc nam jedynie przekazywać choćby skromne datki na pomoc dla chrześcijan w Indiach (ale uwaga na różnych naciągaczy – przekazujmy pieniądze tylko za pośrednictwem instytucji kościelnych), a także modlić się o pokój dla nich, w czasie naszych spokojnych i bezpiecznych Świąt.
Ryszard Terlecki