[2008.09.04] Brudne pieniądze
Dodane przez Administrator dnia 04/09/2008 14:58:52
Skandal, jaki wybuchł w związku z planowanym filmem o Westerplatte jest dość charakterystyczny dla czasów, jakie przyszło nam znosić. Otóż jakiś – pożal się Boże – kandydat na reżysera, postanowił ze swojego nieudacznictwa i nieuctwa uczynić „artystyczny” manifest: nakręcić taki film, o jakim na pewno będzie głośno. Wykombinował więc sobie, że zrobi film o obrońcach Westerplatte, przedstawiając ich jako tchórzy, zwyrodnialców, pijaków i kretynów, zupełnie przypadkowo zaplątanych w dramatyczny epizod II wojny światowej. No cóż, po świecie krążą różne beztalencia, które za wszelką cenę usiłują zwrócić na siebie uwagę, co niestety za sprawą mediów, łaknących każdej, choćby najgłupszej sensacji, często im się udaje.
Skandal polega jednak na tym, że Polski Instytut Sztuki Filmowej, opłacany z państwowych pieniędzy, ochoczo wyasygnował odpowiednie fundusze, aby planowany film powstał. W kinach polskie filmy są grane przez jeden dzień, bo po co przez dwa dni utrzymywać pustą salę, ale Instytut wcale się tym nie przejmuje i nadal zamierza wyrzucać publiczne pieniądze w błoto. Zachęcam do obejrzenia w Internecie listy osób uczestniczących w tej wesołej, chociaż kosztownej zabawie. Oprócz „twórców” , o których nikt nigdy nie słyszał, jest tam też trochę dziennikarzy i filmowców, najwyraźniej znudzonych swoim zawodem i usiłujących bez niepotrzebnego wysiłku utrzymać się z pieniędzy podatników. Wprawdzie minister kultury zażądał wyjaśnień w sprawie tej żałosnej decyzji, ale można być pewnym, że niezrażony tym Instytut nadal będzie trwonił nasze podatki i rozdawał dotacje na podobnie kretyńskie pomysły.
Przy okazji pieniędzy warto zwrócić uwagę na inny, typowy przypadek. W Krakowie co roku rocznica powstania „Solidarności” obchodzona jest 31 sierpnia Mszą Świętą w Bazylice Mariackiej o godzinie 17:00, a później pochodem pod Krzyż Katyński, gdzie składane są kwiaty. W tym roku władze miasta wynajęły Rynek na jakąś wrzaskliwą imprezę, odbywającą się w tym samym czasie dokładnie przed samym kościołem. Wobec tego przewodniczący małopolskiej „Solidarności” poprosił uczestników Mszy, aby po jej zakończeniu przejść po Krzyż bocznymi ulicami, tak by nie „zakłócić” zabawy. Marszałek województwa, przewodniczący „S”, prezes IPN, poczty sztandarowe i kilkaset osób musiało chyłkiem przemknąć ulicą Stolarską, aby odbyła się uroczystość pod Krzyżem.
Przez czterdzieści lat, od 1978 roku, pochody opozycji, a później „Solidarności” maszerowały przez Rynek i nawet ataki ZOMO nie mogły temu przeszkodzić. Rozumiem, że postkomuna z magistratu nie lubi solidarnościowych uroczystości, ale dlaczego związkowi liderzy tak potulnie się z tym zgadzają? Jak tak dalej pójdzie, to następny pochód będzie maszerował korytarzami budynku przy placu Szczepańskim (gdzie mieści się siedziba władz „S”), żeby tylko nie narazić się Majchrowskiemu i jego urzędnikom.
Jest coś, co łączy oba te zdarzenia. Jeżeli zgodzimy się na poniewieranie naszą historią i naszą tradycją, to któregoś dnia obudzimy się w Polsce, rządzonej przez cwaniaków, dla których pieniądze będą jedyną wartością. A wtedy znowu trzeba będzie walczyć z ZOMO, aby odzyskać prawo do godności i niepodległości.
Ryszard Terlecki