[2008.03.21] Post dla palaczy
Dodane przez Administrator dnia 21/03/2008 16:17:36
Wielki Piątek to dobry dzień na rzucenie palenia. Wielu palaczy właśnie tego dnia odmawia sobie tej wątpliwej przyjemności. Skoro jednak wytrzymują cały dzień bez papierosa, to dlaczego mieliby nazajutrz powrócić do palenia? W Krakowie palacze czują się coraz gorzej, m.in. z powodu obowiązującego od lutego zakazu palenia papierosów na przystankach i w kilku parkach. Czekają ich jednak dalsze ograniczenia, które przyniesie zakaz palenia we wszystkich miejscach publicznych, także w restauracjach, kawiarniach i pubach.
Kto pamięta czasy, gdy w kioskach można było kupić papierosy na sztuki, a palenie było dozwolone np. w tramwajach i taksówkach? Palić było wolno w lekarskich poczekaniach, palili profesorowie podczas uniwersyteckich wykładów, a w latach sześćdziesiątych zdarzało się to nawet nauczycielom podczas szkolnych lekcji! Papierosy były bardzo tanie, a najtańsze i najpopularniejsze (oczywiście bez filtra), jak na ironię nazywały się „Sporty”. Jeszcze parę lat temu w średnich szkołach wydzielano specjalne pomieszczenia dla uczniów-palaczy. Od tego czasu zmieniło się wiele, przede wszystkim ceny oraz ich relacje do innych towarów. Dziś przeciętny palacz wydaje na papierosy przynajmniej ponad 200 złotych miesięcznie, czyli około 2,5 tysiąca rocznie. Przez dwanaście lat „przepala” całkiem przyzwoite auto, chociaż są i tacy, którzy na papierosy wydają dwa, a nawet trzy razy tyle.
Zakaz palenia nie jest wymysłem krakowskich radnych. W wielu miastach nawet znacznie surowsze przepisy obowiązują już od kilku lat. A w Europie palacze należą do coraz wyraźniej dyskryminowanej mniejszości. W Irlandii – którą ostatnio lubimy stawiać sobie za wzór – na przystankach i w restauracjach nie wolno palić już od pięciu lat. W 2005 roku od palaczy uwolniono restauracje i puby m.in. we Włoszech i w Szwecji, a w zeszłym roku także w Anglii, Finlandii i Francji. Są takie państwa, w których nie wolno palić nawet przed budynkami użyteczności publicznej oraz takie, w których nie wolno palić w jadących samochodach. W rezultacie coraz powszechniej wprowadzanych ograniczeń w Europie z każdym rokiem zmniejsza się ilość sprzedanych papierosów, chociaż w tym samym czasie wciąż rośnie w Azji i w Afryce. Liczba palaczy maleje też w Polsce, chociaż efekty będzie można zauważyć dopiero za kilka czy kilkanaście lat, gdy zacznie spadać liczba zachorowań na raka płuc.
Święta Wielkiej Nocy zwykle skłaniają do refleksji nad własnym życiem. Rekolekcje, post, a później radość Zmartwychwstania, pozwalają choćby na krótko oderwać się od codziennej rutyny, od kłopotów, od pracy, także od polityki. Nie bardzo wypada w tych dniach spierać się o rzeczy doczesne, zajmować przekonywaniem do swoich racji, oskarżać przeciwników o demagogię i obłudę. Troska o nasze własne zdrowie ma jednak także wymiar publiczny: przecież palacze zatruwają także niepalących, a ponadto dają zły przykład młodym ludziom, często nawet swoim dzieciom czy wnukom. Czy nie warto podczas tych najważniejszych naszych Świąt pomyśleć o sobie i o swoich bliskich? I podjąć decyzję, która umożliwi sprawdzenie swojej silnej woli, a już po kilku dniach będzie powodem do uzasadnionej dumy.
Ryszard Terlecki