[2008.02.29] Na progu wiosny
Dodane przez Administrator dnia 29/02/2008 17:42:30
Na dobrą sprawę można powiedzieć, że zimy w tym roku nie było. Trochę postraszyło śniegiem w listopadzie. Trochę popruszyło w grudniu. I choć to dopiero przełom lutego i marca, ja za swoim oknem widzę jak krzewy puszczają pąki. Wygląda na to, że idzie wiosna. A wiosną rybom powinien wracać apetyt. W marcu aktywnie zaczyna żerować płoć, okoń, jaź, krąp, leszcz, jelec i kleń. No i można się także wybrać na miętusa. Właśnie z końcem lutego skończył się jego okres ochronny. Wczesną wiosną najlepsze brania bywają w godzinach południowych (oczywiście z wyjątkiem miętusa, ten woli noc i brzydką pogodę, a najlepiej, gdyby jeszcze popruszyło śniegiem). Ale i tu nie ma reguły. Niektóre gatunki dobrze biorą rano. Z kolei najpewniejsze miejsca to strefy przybrzeżne rzek, starorzecza i łachy, czyli miejsca, w których woda ociepla się najwcześniej.
Rybami marca wydają się być jaź i kleń. Tego pierwszego łowimy w spokojniejszych miejscach, na pograniczu głównego nurtu, na głębokości dwóch do czterech metrów, chociaż z mojej praktyki wyniki, że na niezłe stadko tej ryby można wczesną wiosną trafić także na płytszych wodach. Najlepsze brania zdarzają się do południa. Wiosenne jazie łowię na niewielkie czerwone robaki lub, zapomniane nieco przez wędkarzy, ochotki. Z metod sprawdza się zarówno przepływanka jak i przystawka. Na klenia jest kilka sposobów. Jeśli uda mi się złowić niewielką uklejkę, to wtedy montuję lekką żywcówkę. Ale skuteczne bywają również czerwone robaki lub pęczek ochotek.
Zarówno na jazia jak i klenia można zapolować metodą spinningową. Lekki zestaw spinningowy z niewielką obrotówką oraz cienką żyłką, może okazać się bronią zabójczą. Blaszkę należy wyrzucać z dalszej odległości od wody lub z ukrycia, a przynętę prowadzić dość wolno. Klenie o tej porze roku nie są zbyt żwawe. Błystkę należy podawać kilka metrów powyżej domniemanego lub zaobserwowanego stanowiska klenia. A gdy nasz bohater już się zatnie, to holujemy go stanowczo, by uciekł w podwodne zawady. Delikatny „pstrągowy” sprzęt powinien się też sprawdzić w przypadku jazia, którego może skusić mała obrotówka. Warto tylko pamiętać, że jazie unikają mulistego dnia. Dlatego szukamy go w miejscach, gdzie dno jest twarde lub piaszczyste. I jeszcze jedno – jaź nie uderza w przynętę. Branie tej ryby przypomina bardziej jej przytrzymanie, co może zmylić wędkarza, który zinterpretuje to jako zaczep, który przecież przy blachach i woblerach też się niekiedy zdarza.
Jakub Kleń