[2008.02.29] O bylejakości raz jeszcze
Dodane przez Administrator dnia 29/02/2008 17:41:41
Dokładnie miesiąc temu, w tym samym miejscu, pisałem o widocznej gołym okiem bylejakości wykonywanych w Nowej Hucie prac. Przy okazji wspomniałem też o wylewaniu asfaltem ścieżek rowerowych „wpisanych” w chodniki przy placu Centralnym. Dwa tygodnie później „Gazeta Wyborcza” zacytowała moją wypowiedź w sprawie w sprawie ścieżek, tyle że nie chodziło już o plac Centralny, ale o całą Nową Hutę. Z tekstu wynikało jakobym uważał, że wszystkie nowohuckie ścieżki rowerowe powinny być wykonane z kostki brukowej. I w Internecie zawrzało. Jeden z internautów zaproponował, by ofiarować mi przebitą dętkę, a inny stwierdził, że zasłużyłem na tytuł „pośmiewiska miesiąca”. Tyle tylko, że ja nigdy i nigdzie nie wypowiadałem się na temat tego, z jakiego materiału powinny być zbudowane ścieżki rowerowe, których w Krakowie faktycznie jest bardzo mało. Rozumiem – i z tym zgodzi się chyba każdy rowerzysta - że ścieżki rowerowe powinny być budowane z takiego materiału, który odpowiada samym rowerzystom (to może być zarówno asfalt barwiony na czerwono, jak i beton - jak uważają niektórzy, przywołując choćby doświadczenia USA). Ja odnosiłem się wyłącznie do placu Centralnego, który ma ambicję być salonem Nowej Huty, a na razie coraz bardziej upodabnia się do szkolnego boiska (takie boiska zwykle wylewane są asfaltem). Przypomnę, że asfaltem wylane zostały już alejki i niewielki placyk na środku placu Centralnego. Teraz doszły kolejne asfaltowe fragmenty dla rowerzystów. Moją intencją było jedynie zwrócenie uwagi na to, by w tym nowohuckim salonie używać bardziej szlachetnych materiałów. Tak jak dzieje się to na krakowskim Rynku. A poza placem Centralnym ścieżki oczywiście mogą być dowolne - a najlepiej wykonane z materiałów preferowanych przez samych rowerzystów. Bo w końcu te ścieżki są dla nich.
Jan L. FRANCZYK