[2008.02.21] Twister czy ripper?
Dodane przez Administrator dnia 21/02/2008 18:20:40
Tydzień temu pisałem o dylematach związanych z wyborem blachy lub woblera. Dziś parę słów o tzw. gumkach, czyli miękkich przynętach z tworzyw sztucznych, które obecnie wytwarzane są w przeróżnych odmianach i wielkościach. Niezależnie od tej różnorodności, najbardziej popularne są dwa rodzaje gumek – twistery i rippery. I podobnie jak toczą się dyskusje na temat wyższości blachy nad woblerem (lub odwrotnie), podobnie toczy się dyskusja nad tym, które z tych dwóch rodzajów gumek są bardziej łowne? I w tym przypadku wszystko zależy od charakteru łowiska, pory roku i żyjących w niej ryb. Gdy łowimy na wiosnę w miejscach gdzie przewalają się stada drobnicy, odpowiedniejsza wydaje się przynęta imitująca małą rybkę. Wtedy lepszy będzie niewielki twister, który pracuje właściwie nawet przy wolnym prowadzeniu. Ripper wymaga prowadzenia nieco szybszego, więc gorzej będzie naśladował ruchy narybku. Kolejnym czynnikiem, który zachęca do używania twisterów są słabe, trudne do zacięcia brania. Miękki i lekko drgający ogonek przynęty jest lepszym wabikiem dla niezdecydowanej ryby niż bardziej twardy i większy ogon rippera. Widoczne jest to zwłaszcza w trakcie łowienia niezdecydowanych okoni, które długo potrafią pływać za twisterem, skubiąc go wielokrotnie zanim zdecydują się ostatecznie zaatakować przynętę.
Inaczej sprawa wygląda z typowymi drapieżnikami, takimi jak boleń, sandacz czy szczupak. Łowiąc te drapieżniki lepsze wyniki daje użycie rippera. Bo ripper wygląda jak ryba, macha ogonem jak ryba, a na dodatek kiwa się lekko na boki. Ripper musi być doskonałą imitacją ryby, skoro nawet tak przebiegły i wybredny drapieżnik jak boleń, chętniej niż inne przynęty atakuje białą gumową rybkę. Rippery sprawdzają się również w połowie szczupaków. Duży ripper można dodatkowo uzbroić w kotwiczkę wbitą w brzuszną lub grzbietową. Spotkałem nawet wędkarzy, którzy przy słabych braniach kotwiczkę umieszczają w samym ogonie rippera.
Wspomniałem, że polując na okonie wiele razy sprawdzały mi się twistery – zwłaszcza w sytuacji, gdy okonie żerowały w okolicy dna. Przynęta była tym skuteczniejsza, im bardziej przypominała jakiegoś robaka. Zwłaszcza, gdy twister był ciemny. Ale, gdy polujemy na tę samą rybę żerującą w toni – wtedy skuteczniejszy okazuje się ripper. Chyba właśnie dlatego, że lepiej imituje prawdziwą rybkę.
Jak widać i w tym wypadku nie ma jednej recepty. Trzeba próbować różnych przynęt. Czasami zamiana ignorowanego przez ryby twistera na jasnego rippera potrafi całkowicie odmienić losy wędkarskiej wyprawy.
Jakub Kleń