[2024.07.26] Czy możliwy jest rozejm na Ukrainie
Dodane przez Administrator dnia 26/07/2024 12:26:41
Czy rozejm przerwie wojnę na Ukrainie? Na Zachodzie Europy coraz częściej słyszy się o konieczności zakończenia walk, zanim Ukraina zacznie przegrywać, bo wtedy może być już za późno. W ukraińskiej armii brakuje żołnierzy, czasy zgłaszania się ochotników minęły, a tysiące młodych mężczyzn uchyla się od poboru. Dla utrzymania frontu na dzisiejszej linii potrzeba kwartalnie zmobilizować około 50 tys. żołnierzy. Zmobilizować, a następnie przeszkolić tak, aby mogli trafić na front. Dlatego Ukraina poszukuje rekrutów także wśród Ukraińców mieszkających za granicą, np. w Polsce, można jednak wątpić, czy znajdzie się wielu chętnych do powrotu na Ukrainę i czynnego udziału w wojnie. Po prawie dwóch i pół latach wojny, narasta zmęczenie wśród ludności cywilnej, nieustannie atakowanej rosyjskimi nalotami.
Rosjanie od wielu miesięcy przeprowadzają lokalne ataki, niestety często skuteczne. Dawkowanie pomocy wojskowej z Zachodu sprawiło, że armia ukraińska musiała oszczędzać amunicję, w tym także pociski używane do zestrzeliwania rosyjskich dronów czy rakiet. Ponadto broni, którą dostawała, mogła używać tylko na swoim terytorium. Ograniczenie możliwości ukraińskich ataków na cele położone za granicą, dawało Rosji oczywistą przewagę. Również nowoczesne samoloty, które Ukraina zaczęła wreszcie otrzymywać, mogły walczyć tylko nad własnym terytorium.
Prezydent Francji kilkakrotnie wypowiedział się na temat wysłania wojsk NATO na Ukrainę. Jest jednak oczywiste, że NATO nie zaryzykuje wojny z Rosją i regularnych wojsk nie wyśle. Francja położona jest daleko od Rosji, więc jej straty byłyby zapewne niewielkie. Największe straty poniosłaby jak zwykle Polska, także państwa bałtyckie czy Rumunia. Inną formą liczącego się wsparcia mogłaby być ochrona ukraińskiego nieba przez natowskie samoloty, choćby tylko nad zachodnią częścią kraju. Uzasadnieniem takich działań jest atakowanie przez Rosjan celów cywilnych, np. osiedli mieszkaniowych czy nawet szpitali. Wydaje się jednak, że i to jest nierealne, wobec czego Ukraina pozostanie samotna w swojej walce z potężnym, wielokrotnie silniejszym przeciwnikiem.
Co w tej sytuacji może zrobić Polska? Tusk zawsze udawał, że jego rząd jest bardziej proukraiński niż PiS. Tyle tylko, że niewiele z tego wynika. Polska powinna się zbroić tak szybko, jak to możliwe. Nie dlatego, że chciałaby doprowadzić do rozszerzenia wojny, ale ponieważ jest to jedyny sposób powstrzymania agresora. Niestety, rząd Tuska zwleka z finalizacją kontraktów, udaje także, że zamierza inwestować w polskie fabryki zbrojeniowe. Tymczasem okazuje się, że nawet sprawę ochrony polskiej granicy gotów jest powierzyć obcym (niemieckim?) wojskom. Byłaby to karygodna decyzja, ponieważ Polska traciłaby kontrolę nad swoimi granicami.
Dla naszego bezpieczeństwa bardzo ważna jest obecność wojsk amerykańskich. Na Zachodzie modna jest gadanina, że Europa poradzi sobie bez Amerykanów. To oczywiście nieprawda, co pokazały już obie wojny światowe, a także okres zimnej wojny. Europa oszczędza na zbrojeniach, bo wciąż łudzi się naiwnie, że prędzej czy później dogada się z Rosją. Jeżeli tak się stanie, będzie to kosztem Ukrainy i niestety także Polski. Było już tak w historii, będzie i teraz. Tusk prezentuje się jako brukselsko-berlińska marionetka. Czy pozwolimy mu zmarnować dorobek minionych ośmiu lat?
Ryszard Terlecki