[2024.06.14] W czerwcu na sandacza (3)
Dodane przez Administrator dnia 15/06/2024 09:40:33
A jaką metodę wybrać do zapolowania na sandacza? Grunt czy spinning? Wydaje się, że łowienie sandacza na spinning jest bardziej skomplikowane od łowienia metodą gruntową. Wynika to zarówno z ostrożności sandacza, który nie spieszy się z chwyceniem przynęty, jak i z tego, że sandacze przebywają najchętniej wśród różnych wodnych przeszkód, jak korzenie, kamienie czy inne zawady. A w takich okolicznościach o zaczep i zerwanie blachy łatwo.
Do połowów metodą gruntową wybieramy wędziska długości 3-4 metrów, o elastycznej, ale niezbyt miękkiej szczytówce. Jeśli chodzi o grubość żyłki, to w zupełności wystarczy 0,25-0,30 milimetrów. Haczyki średniej wielkości, ale najważniejsze żeby były ostre. Sandacz ma twarde szczęki i lubi się wypiąć z niedostatecznie ostrego haczyka. Jeśli chodzi o przynęty, to sprawdzają się żywe rybki (małe ukleje czy jelce, takie od 5 do 8 centymetrów), ale dobre efekty – szczególnie w jeziorach i innych zbiornikach daje również połów na martwą rybkę. Używając takiej właśnie przynęty warto rozciąć brzuch martwej rybki lub rozgnieść jej część. To spowoduje wydzielanie się krwi będącej dodatkową przynętą dla sandacza. Ważne jest to, żeby przynęta – niezależnie od tego, co nią jest – była niewielka i po braniu cała znalazła się w pysku ryby wraz z haczykiem. Sandacz, jak wspomniałem, jest bardzo ostrożny i gdy tylko wyczuje haczyk, z całą pewnością wypluje przynętę.
W braniu sandacza można wyróżnić trzy fazy. W pierwszej sandacz chwyta przynętę i odpływa z nią kilka metrów. W fazie drugiej ustawia schwytaną rybkę w odpowiedniej pozycji (w 80 procentach przypadków przynęta jest połykana od strony ogona). W trzeciej fazie sandacz zdecydowanie odpływa. Zacięcie powinno nastąpić właśnie w fazie trzeciej oraz być pewne i dynamiczne.
Oczywiście obserwowanie wspomnianych faz brania jest zdecydowanie łatwiejsze przy użyciu stosownego spławika. Inaczej sprawa wygląda, gdy łowimy na grunt bez spławika, z zastosowaniem ciężarka dennego. Wtedy na pewno potrzeba większego doświadczenia, by – obserwując wysnuwanie się żyłki z kołowrotka – właściwie ocenić fazę brania. Oczywiście kabłąk kołowrotka o stałej szpuli powinien być w takie sytuacji otwarty, by żyłka mogła się swobodnie wysnuwać. Gdy żyłka nagle zacznie się wysnuwać, oznacza to branie. Wtedy należy poczekać na ustanie tej akcji. A gdy, po przerwie, żyłka znów zacznie się wysnuwać, a na dodatek tym razem szybciej, to znak, że należy zaciąć.

Jakub Kleń