[2023.08.25] Kraków idzie na wybory
Dodane przez Administrator dnia 26/08/2023 09:13:44
Kampania wyborcza wchodzi w decydującą fazę. Komitety wyborcze już zostały zgłoszone, zbierane są podpisy konieczne do rejestracji kandydatów. Niektóre partie już ogłosiły swoje listy wyborcze, inne odkładają to na koniec sierpnia. Prawo i Sprawiedliwość ujawniło już kandydatów do Senatu, jednym z nich w południowej części Krakowa będzie wicewojewoda Mateusz Małodziński, młody, wykształcony i świetnie przygotowany do roli posła. Platforma nie wymyśliła nic nowego, nadal stawia na dwóch, bardzo już ogranych senatorów.
Wszystkie partie i komitety, które w wyborach zamierzają wystawić swoje listy, zbierają już podpisy na ulicach, placach targowych, na osiedlach. Sprawdzajmy zawsze dokładnie pod listą jakiej partii składamy podpis, bo rozmaici aktywiści mogą nas oszukiwać. Nie podpisujmy list antydemokratycznej opozycji, która nawołuje do bojkotu referendum i tym samym wspiera proniemiecką politykę Tuska. Opozycja jest przerażona perspektywą przegranych wyborów i zrobi wszystko, żeby oszukać i okłamać wyborców.
Kraków jest miastem, z którym opozycja wiąże szczególne nadzieje. Wbrew obiegowej opinii o konserwatywnym, mieszczańskim Krakowie, mieszkamy w mieście zdominowanym przez platformianą lewicę, w którym zdarzyło się nawet, że poselski mandat zdobyła postać, mająca zaprowadzić w Sejmie obyczajową rewolucję. Dlaczego tak się dzieje? Kraków trzydzieści lat temu zaczęła oplatać sieć lewych interesów, która z czasem umocniła się w prawdziwą ośmiornicę, liczącą setki i tysiące osób, łakomych władzy i pieniędzy. Wszyscy oni, a także ich podwładni, wspólnicy czy spadkobiercy żyli i żyją w obawie, że szachrajstwa wyjdą na wierzch i zgromadzone majątki przepadną (niestety, teraz chodzi już tylko o te przekręty, które nie zdążyły się przedawnić). Trudno się dziwić, że zarówno oni, jak i ich rodziny, w Platformie i lewicy upatrują gwarantów bezpieczeństwa, którzy nie pozwolą ich skrzywdzić. Nie trzeba dodawać, że tak dzieje się w wielu dużych miastach, gdzie – w przeciwieństwie do małych miejscowości – kontrola nad interesami lokalnych władz jest raczej iluzoryczna.
Zobaczymy, czy tak będzie i tym razem. W poprzednich wyborach, w 2019 roku, Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło do Sejmu sześciu posłów, Platforma czterech, lewica dwóch, a po jednym PSL i Konfederacja. Przewaga opozycji nad prawicą nie była więc zbyt wielka (8:6), ale to zasługa trzech powiatów, w których PiS ma zdecydowaną przewagę i których głosy liczone są razem z miastem. Platforma zdobyła też w mieście oba mandaty senatorskie, a PiS jeden w okręgu podkrakowskim. Wprawdzie dwóch posłów Platformy, którzy wówczas zdobyli mandaty, opuściło już partię Tuska (Raś i Sonik), ale ich miejsce na listach wyborczych zajmą kolejni, gotowi bez skrupułów popierać totalną opozycję.
Do wyborów pozostały już tylko 53 dni. Być może opozycja znowu liczy na przyzwoity wynik w samym Krakowie, ale w całym kraju wyborów nie wygra. Ważny jest jednak każdy głos i taka skala zwycięstwa PiS, aby nikt nie miał wątpliwości, że Polska pozostanie suwerennym, solidarnym i szybko rozwijającym się państwem.
Ryszard Terlecki