[2023.06.23] A wojna trwa
Dodane przez Administrator dnia 24/06/2023 08:53:11
W czasie, gdy Wilno przygotowuje się do lipcowego Szczytu NATO (11-12 lipca przybędzie około 50 delegacji, w tym 31 z państw członków Sojuszu, kilka tysięcy uczestników obrad i setki dziennikarzy) trwa od dawna zapowiadana ukraińska ofensywa, głównie na zaporoskim odcinku frontu. Nie jest jasne czy działania, o których wojskowi analitycy twierdzą, że zaczęły się 4 czerwca, są dopiero przygotowaniem do szerszego uderzenia, czy też fragmentem głównej operacji. Ukraińcy w ciężkich walkach zepchnęli Rosjan od kilkuset metrów do 10 kilometrów w stosunku po pozycji wyjściowych, ale zaangażowali zaledwie kilkanaście procent sił przygotowanych do rozpoczęcia ofensywy. Być może główne uderzenie szykowane jest przed samym szczytem w Wilnie.
Pytanie o kolejne etapy drogi Ukrainy do NATO będzie tam jednym z głównych tematów, z pewnością będzie też mowa o dalszej woskowej pomocy, w tym o dostarczeniu nowoczesnych samolotów, dysponujących znaczną przewagą nad rosyjskimi. Szkolenie ukraińskich pilotów do obsługi F-16 już się rozpoczęło, a w najbliższych tygodniach i miesiącach ma ruszyć w kolejnych państwach. Jeżeli Ukraińcy nie czekają na te samoloty, a także na rozmaite obiecane już kolejne dostawy czołgów czy rakiet, to znaczy, że dobrze oceniają szansę powodzenia swojego ataku. Oczywiście Rosjanie także w pośpiechu szykują się do jego odparcia.
O ile Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Kanada, a także państwa sąsiadujące z Rosją, w tym Polska, są przekonane, że zakończenie wojny jest możliwe jedynie na warunkach ukraińskich, czyli po zwycięstwie nad Rosją, to takiej determinacji nie widać w Niemczech czy we Francji. Część Zachodu jest już zmęczona koniecznością angażowania się w pomoc dla Ukrainy, a także jej kosztami, wolałaby więc szybkiego zawieszenia broni, a potem negocjacji z Putinem, wdzięki którym mógłby „wyjść z twarzą” z nieudanej agresji. Wciąż powtarzane są obawy, że zdesperowana Rosja posunie się dalej, np. użyje taktycznej broni jądrowej albo zaatakuje transporty broni jeszcze zanim przekroczą granice Ukrainy. Nie trzeba dodawać, że większa część dostaw wędruje z terytorium Polski.
Dlatego tak jest ważne, aby niezależnie od wsparcia Ukrainy uzbroić Polskę do poziomu, który zapewniałby odstraszenie potencjalnego agresora. Broń jest droga, zwłaszcza gdy musi być zakupiona bardzo szybko (jak samoloty i czołgi z Korei Południowej), podczas gdy my musimy nadal zmagać się z inflacją i brukselskimi sankcjami za rzekome łamanie praworządności. Tymczasem opozycja jest gotowa na wszystko, nawet na zdradę Polski, byle tylko dorwać się do władzy. Paniczny strach przed naszymi październikowymi wyborami do parlamentu i perspektywą kolejnego zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości paraliżuje brukselskich biurokratów, w dodatku żyjących pod presją wciąż nowych doniesień o rozszerzaniu się afery korupcyjnej, największej w historii Unii Europejskiej. O ile nie możemy przewidzieć działań przyciśniętego do ściany Putina, to nie wiemy również co jeszcze wymyśli Bruksela. W każdym razie możemy spodziewać się rosyjskich prowokacji, brukselskich krętactw i zaprzaństwa totalnej opozycji, byle tylko w Polsce zwyciężyły partie, które interes swojego kraju bez wahania sprzedadzą za możliwość napchania własnych kieszeni.
Ryszard Terlecki