[2007.11.09] Dobrze się zapowiada
Dodane przez Administrator dnia 09/11/2007 19:35:15
Jeszcze na dobre nie zaczął działać nowy Parlament, jeszcze nie powstał nowy rząd, a mamy już przedsmak tego, co nas czeka. W Warszawie okazało się, że byłoby niepotrzebną rozrzutnością budowanie stadionu piłkarskiego na Euro 2012 w miejscu, w którym można zbudować drogie apartamentowce i przy okazji solidnie na tym zarobić. A stadion zbuduje się gdzieś pod Warszawą, na działkach, na których ktoś z głową do interesów zarobi pięć razy tyle, ile dziś są warte. Fachowcom od szybkich fortun można podsunąć jeszcze lepszy pomysł – chociaż jak znam życie, sami już dawno na to wpadli – trzeba po prostu nie zdążyć z budową stadionu, a Euro 2012 po cichu odsprzedać Włochom, którzy za taki prezent gotowi są zaoferować naprawdę duże pieniądze.
Stadionowy skandal, rozpętany przez PO w Warszawie, już goni następna afera. Okazuje się, że przyszłe władze postanowiły ukarać wschodnie województwa za to, że głosowały na PiS. Planowana przez rząd Jarosława Kaczyńskiego trasa szybkiego ruchu Rzeszów – Lublin – Białystok, gwarantująca gospodarcze ożywienie tzw. ściany wschodniej, nie znajdzie się w planach rządu Platformy, podobnie jak kilka innych dróg: Kraków – Kielce oraz Łódź – Kielce – Stalowa Wola, a także Wrocław – Poznań – Toruń. Województwo Świętokrzyskie także głosowało na PiS, nie ma więc potrzeby realizować planów, które popierał wicepremier Gosiewski. Bardzo jest ciekawe, czy PO zgodzi się na dokończenie budowy południowej autostrady Kraków – Tarnów – Rzeszów – do granicy z Ukrainą. Ponieważ zarówno województwo podkarpackie, jak i Małopolska, wolały PiS od PO, można spodziewać się zahamowania prac w tym kierunku. A warto dodać, że Euro 2012 bez tej trasy nie odbędzie się ani w Polsce, ani na Ukrainie.
W całym kraju mamy w tej chwili gotowych 670 kilometrów autostrad. Przybliżenie się do Europy wymaga budowy jeszcze około 2000 kilometrów. Platforma budowę autostrad i dróg ekspresowych zamierza powierzyć prywatnym firmom. Znając przypadek naszego Ronda Mogilskiego, możemy spodziewać się, jaki będzie rezultat przedwyborczych obietnic PO. Wprawdzie nie będzie szybko, za to dla niektórych będzie bardzo korzystnie. Rozczarują się wszyscy, którzy marzyli o komfortowej jeździe po Polsce, natomiast miłośnicy dobrych interesów już zacierają ręce i otwierają kolejne konta w zagranicznych bankach.
Powołanie nowego rządu poprzedziła też afera, związana z przeszłością jednego z ministerialnych kandydatów. Okazało się – o czym było wiadomo od 15 lat – że był on konfidentem bezpieki w czasach, gdy działał w podziemnej „Solidarności”. Liczne grono jego obrońców, zarówno tych występujących przed laty, jak i tych obecnie szykujących się do batalii przeciwko „dzikiej lustracji”, zaskoczył sam kandydat, którzy przyznał się do współpracy z SB. Obrońcy agentów chwalą więc teraz jego odwagę i zapewniają, że będzie świetnym ministrem. Jak widać czekają nas rozmaite przypadki, które – znając ich bohaterów – trudno nazwać niespodziankami.
Ryszard Terlecki