[2007.11.02] Życie się nie kończy
Dodane przez Administrator dnia 02/11/2007 19:32:10
1 listopada, katolicy obchodzą uroczystość Wszystkich Świętych, czyli wspomnienie tych, którzy odeszli i znaleźli mieszkanie w domu Boga. Wszyscy święci, to wszyscy kanonizowani i beatyfikowani, ale również rzesza tych, o których losie nie wiemy nic. Do tej nieznanej nam rzeszy świętych może należeć nasz dziadek, zmarła matka, mąż czy sąsiad, który odszedł w ubiegłym roku…
W latach PRL-u, ówczesna propaganda realizując dążenie władz do ateizacji społeczeństwa usiłowała wszelkimi sposobami zmienić nazwę tradycyjnej uroczystości na Dzień Zmarłych – by pierwszy dzień listopada stracił religijny i chrześcijański charakter. By wszyscy zrozumieli, że Boga nie ma, a kresem człowieka jest grób. W Kościele katolickim nigdy nie świętowano Dnia Zmarłych. Bo Kościół nigdy nie czcił śmierci, uznając ją za dzieło Szatana. Chrześcijaństwo zawsze było religią życia, a nie religią śmierci. Wielu teologów przypominało zresztą, że chociaż człowiek posiadał śmiertelną naturę, to z woli Boga miał nie umierać, a śmierć – którą znamy dzisiaj - pojawiła się na świecie jako konsekwencja Zła. Chrześcijaństwo było i jest religią życia. Dlatego w prefacji za zmarłych Kościół modli się: „Życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy…”.
2 listopada – Dzień Zaduszny - poświęcony jest z kolei pamięci wszystkich wiernych zmarłych. To wspomnienie tych, którzy nie są jeszcze gotowi, by zamieszkać w domu Ojca. Ale Kościół uczy, że na tym oczyszczającym etapie możemy zmarłym pomóc, między innymi naszą modlitwą. Dlatego w te listopadowe dni, przechadzając się między grobami, zawsze na dłużej zatrzymuję się przy mogiłach oznaczonych jedynie literami „NN” – nieznany. Bo za tych „nieznanych” zazwyczaj nikt się już nie modli. A być może oni tej modlitwy bardzo potrzebują.
Jan L. FRANCZYK