[2023.01.13] Kto się boi uczciwych wyborów
Dodane przez Administrator dnia 14/01/2023 11:12:10
Pomysł, żeby znacznie powiększyć liczbę komisji wyborczych, wydaje się bardzo uzasadniony. Wyborca, który musi wędrować parę (a czasem więcej) kilometrów, żeby zagłosować, może – zwłaszcza przy złej pogodzie – zdecydować się na pozostanie w domu. Teraz do komisji wyborczej ma mieć znacznie bliżej. Według obecnych przepisów komisje wyborcze można tworzyć w miejscowościach zamieszkałych co najmniej przez 400 osób uprawnionych do głosowania. Teraz będzie można je uruchamiać w miejscowościach liczących już nawet 200 potencjalnych wyborców. W ten sposób liczba komisji wzrośnie o około 6 tysięcy, dzięki czemu możliwe będzie uzyskanie w wyborach wyższej frekwencji, która w Polsce należy do najniższych w Europie.
Dlaczego opozycji nie podoba się ten projekt? Ponieważ obawia się, że mieszkańcy wsi i małych miejscowości liczniej pójdą do wyborów i zagłosują na Prawo i Sprawiedliwość, a nie na partię Tuska. Czy ci obywatele są gorsi od np. mieszkańców dużych miast, gdzie opozycja może liczyć na większą liczbę głosów? Czy to mówią demokraci od Tuska, Hołowni czy Biedronia? A Kosiniak-Kamysz co powie mieszkańcom wsi, którzy muszą wędrować kilometrami, żeby zagłosować? Powie im, żeby siedzieli w domu?
Jasne jest dlaczego opozycja panicznie boi się przegranych po raz trzeci wyborów parlamentarnych. Bo po wyborczej porażce opozycyjne partie rozsypią się i podzielą, a niektóre, jak np. partyjki Hołowni czy Gowina, całkowicie znikną z politycznej sceny. Dlatego przez najbliższe tygodnie będziemy wysłuchiwać jazgotu, jak to PiS chce zmanipulować wynik wyborów. Czy przez to, że troszczy się o wyższą frekwencję? Gdyby opozycja nie zapowiadała znów podwyższenia wieku emerytalnego albo likwidacji trzynastej i czternastej emerytury, to miałaby szansę zdobycia tych dodatkowych głosów. Nikt jej tego nie broni.
Zmian będzie więcej. Obserwatorzy wyborów, czyli mężowie zaufania rekomendowani przez poszczególne partie, mają otrzymywać wynagrodzenie równe połowie wynagrodzenia członków komisji. Czy to źle? Przecież opozycja też wyznaczy swoich mężów zaufania. Wszyscy na tym skorzystają, a obserwatorów w komisjach będzie więcej niż dotychczas. Ponadto w tych gminach, w których nie ma regularnego transportu publicznego, władze samorządowe będą miały obowiązek dwa razy w ciągu dnia podstawić bus lub autobus, który mieszkańców podwiezie do lokalu wyborczego. To też będzie działać na podwyższenie frekwencji czyli liczby osób biorących udział w głosowaniu. To także nie podoba się opozycji. Jej zdaniem wystarczy gdy do wyborów pójdą ci, którzy zagłosują na partie narodowej zdrady.
Ostatnia zmiana to możliwość filmowania telefonem przez członków komisji przebiegu liczenia głosów. Ten przepis ma zabezpieczyć przed fałszowaniem wyników. Opozycja protestuje. Może już planują wpływać na wynik wyborów przez rozmaite szwindle? Skoro nie potrafią uczciwie wygrać wyborów to na szachrajstwa im nie pozwolimy. Mamy nadzieję, że nowe przepisy wejdą w życie przed najbliższymi wyborami, a frekwencja wyborcza okaże się rekordowo wysoka.
Ryszard Terlecki