[2022.11.04] Wojenna zima
Dodane przez Administrator dnia 06/11/2022 07:08:22
Święta i Nowy Rok w cieniu wojny? Wszystko na to wskazuje. Przez kilka tygodni dostawaliśmy informacje o postępach ukraińskiej kontrofensywy, na północnym, ale przede wszystkim na południowym odcinku frontu. Obecnie można odnieść wrażenie, że ofensywa przyhamowała, chociaż nie została wstrzymana. Na korzyść Rosjan działa pogoda i długotrwałe deszcze, które utrudniają użycie ciężkiego sprzętu, zwłaszcza czołgów. Rosjanie nawet piszą, że wspiera ich „generał błoto”, który zatrzymał Ukraińców. Walki jednak trwają niemal wzdłuż całego frontu i widać wyraźnie, że mimo osłabienia presji ukraińskiej, Rosjanie wcale nie odzyskują inicjatywy. Brakuje im żołnierzy, a potężna mobilizacja, którą przeprowadzili w październiku, wymaga jeszcze przeszkolenia wcielonych do armii rekrutów. Część z nich, około 80 tysięcy, została już rzucona do walki, co spowodowało ciężkie straty wśród zmobilizowanych, ale większość, ponad 200 tysięcy, trzeba przeszkolić i wyposażyć, bo inaczej nie będzie pożytku z ich udziału w wojnie.
Jeżeli wojna potrwa jeszcze przez najbliższe miesiące, to trzeba liczyć się z jej kosztami na całym świecie, w tym w Europie. Wprawdzie największe wydatki związane z wojną ponoszą Stany Zjednoczone, ale ceny gazu, prądu i benzyny wpływają na gospodarkę wszystkich państw, wcześniej korzystających z rosyjskich surowców, a nawet od nich całkowicie zależnych. Zachód już jest zmęczony wojną i przestraszony możliwymi ograniczeniami w okresie zimy. Rosjanie liczą, że znaczna część Europejczyków zacznie domagać się od swoich rządów wznowienia współpracy z Rosją za cenę poświęcenia Ukrainy. W Paryżu czy Brukseli można tak myśleć, bo Rosja jest daleko, a zagrożenie z jej strony może wydawać się mało prawdopodobne. Inaczej patrzą Polacy, Litwini, Słowacy czy Rumuni, którzy w przeszłości doświadczali agresji Rosji na własnej skórze. Stąd powszechnie rozumiana potrzeba zwiększenia wydatków na zbrojenia, nawet kosztem innych inwestycji.
Putin wierzy, że uda mu się zmęczyć Zachód, ograniczyć dostawy broni i zmusić Ukrainę do kapitulacji. Temu też służą ataki rakietowe na elektrownie czy magazyny paliw, które nie wpływają na sytuację na froncie, ale mają osłabić wolę walki Ukraińców. Zima dla wszystkich będzie sprawdzianem gotowości do poświęceń: najbardziej na Ukrainie, gdzie mróz może sparaliżować życie w miastach, ale także w Europie, gdzie przyzwyczajeni do komfortu jej mieszkańcy będą sprzeciwiać się jakimkolwiek ograniczeniom czy oszczędnościom. Natomiast na froncie można się spodziewać, że z zimnem lepiej poradzą sobie Ukraińcy, korzystający z dostaw odpowiedniego wyposażenia z Zachodu, niż Rosjanie, którym wszystkiego będzie brakować. Ponadto, gdy zamarzną drogi, ukraińskie czołgi znów będą mogły nacierać.
Pamiętajmy jednak, że Rosja ma ogromne zapasy broni, ogromne zasoby surowców i wreszcie miliony ludzi, których może zmobilizować i rzucić na front. Skala strat w Rosji nie robi wrażenia, a na protesty przeciwko wojnie nie ma co liczyć. Jeżeli czeka nas długotrwały wojenny kryzys, to też musimy przyzwyczaić się do oszczędności, głównie prądu i gazu. A także do wysokich cen, dyktowanych wojną, które do wiosny prawdopodobnie nie zaczną spadać.
Ryszard Terlecki