[2022.06.03] Zachód nie chce zwycięstwa
Dodane przez Administrator dnia 03/06/2022 16:50:49
Czy powoli zaczynamy przyzwyczajać się do wojny na Ukrainie? Wiadomości z frontu są wciąż podobne: opór ukraińskich wojsk trwa, a Rosjanie na kilku odcinkach bardzo powoli posuwają się do przodu. Można wnioskować, że Putin przygotowuje się do długotrwałej i niemal pozycyjnej wojny, a ewentualne powiększenie okupowanych obszarów planuje na południu i południowym wschodzie. Równocześnie składa propozycje rozejmu po warunkiem uznania przez Ukrainę dotychczasowych rosyjskich zdobyczy. Ukraina nie godzi się na okrojenie jej terytorium, więc wojna będzie trwała nadal.
Zachodnia Europa, a przede wszystkim Niemcy, Francja i centrala Unii Europejskiej w Brukseli, chciałyby zakończenia wojny, choćby na rosyjskich warunkach. Będą naciskać na Ukrainę, aby zgodziła się ustępstwa wobec Rosji w zamian za pomoc w odbudowie wojennych zniszczeń. Niemcy chcą przywrócić handel z Rosją, a w razie zwycięstwa Ukrainy trudno będzie odbudować przyjazne relacje z Putinem, który po przegranej zostanie okrzyknięty zbrodniarzem wojennym. Bruksela obawia się presji na przyjęcie Ukrainy do Unii, a tego chciałaby uniknąć. Pomysł budowy jednego państwa europejskiego, na co nalegają i Niemcy, i brukselscy urzędnicy, mógłby zostać odrzucony przez Ukrainę, gdyby po zwycięskiej wojnie stała się pełnoprawnym członkiem Unii. Dlatego naciski na Ukrainę, aby zgodziła się uznać za częściowo pokonaną, będą się nasilać. Tym bardziej, że Amerykanie również zastanawiają się nad skutkami ewentualnego zwycięstwa Ukrainy, bo wówczas Rosja musiałaby szukać oparcia w Chinach i stać się ich sojusznikiem w nasilającym się konflikcie ze Stanami Zjednoczonymi.
Przyzwyczajanie się do wiadomości o wojnie, toczącej się gdzieś na wschodzie Europy, widoczne już teraz na zachodzie Europy, jest dla Ukrainy bardzo groźne. Może spowodować zmniejszenie, a nawet wstrzymanie dostaw sprzętu wojskowego i amunicji, bez czego Ukrainie będzie trudno utrzymać obecną linię frontu. Niemcy nie kwapią się z dostawami broni, Austria czy Włochy na wszelki wypadek wolą nie narażać się Putinowi. Jedni i drudzy chcieliby utrzymać dostawy gazu i nafty z Rosji, która za dostarczanie broni Ukrainie może zemścić się podnoszeniem cen. Dlatego sankcje nakładane przez Unię są wciąż ograniczone i słabo odczuwane przez mieszkańców Rosji.
Jest jeszcze jeden powód nacisków na Ukrainę. W jej magazynach znajdują się 22 miliony ton zboża, przed wojną drogą morską sprzedawanego za granicę. Teraz Ukraina została przez Rosjan odcięta od morza, a drogą lądową, głównie przez Polskę, może wywozić około półtora miliona ton rocznie. Tej żywności zabraknie na światowych rynkach, co w wielu krajach, np. w Afryce, może doprowadzić do głodu. Wtedy znów w Europie pojawią się tysiące i dziesiątki tysięcy afrykańskich emigrantów, których trudno będzie zatrzymać. Rosja proponuje odblokowanie morskich transportów pod warunkiem zniesienia sankcji. Jest oczywiste, że to oznacza zmniejszenie szans na zwycięstwo Ukrainy. Polska opowiada się za skuteczną pomocą całego Zachodu dla Ukrainy, ponieważ od tego zależy nasze bezpieczeństwo. Dlatego nie przyzwyczajajmy się do wojny za wschodnią granicą i tego samego domagajmy się od Europy.
Ryszard Terlecki