[2022.05.20] Opozycja znów pokonana
Dodane przez Administrator dnia 21/05/2022 18:48:46
Po ostatnim posiedzeniu Sejmu i głosowaniach, wszystkich wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość, opozycja popadła w stan głębokiej depresji. Wybór prezesa Narodowego Banku Polskiego, uzupełnienie składu Krajowej Rady Sądownictwa, głosowanie nad obniżeniem podatków – pokazały bezradność opozycyjnych liderów, którzy nie potrafią zapanować nad własną frustracją. Dobrym przykładem są sejmowe występy wykpiwanego przez własny klub Budki, który sprawia wrażenie, że wciąż od lat powtarza to samo przemówienie. Kilku poważniejszych posłów Platformy ma bardzo sceptyczny stosunek do Tuska, więc szefem klubu parlamentarnego wyznaczony został Budka, o którym wiadomo, że sam niczego nie wymyśli i lepiej lub gorzej (zwykle gorzej) wykona każde polecenie. Powtarzane od miesięcy prognozy wrogich Polsce mediów, w większości pozostających w rękach zagranicznych właścicieli, o bliskim upadku rządu, utracie przez PiS sejmowej większości albo rozpadzie Zjednoczonej Prawicy, znów się nie sprawdziły. Doprowadza to do wściekłości Tuska, a do histerii Kosiniaka-Kamysza i pozostałe przystawki liberalnej lewicy.
Ostatnie sondaże pokazują stabilny wynik PiS na poziomie około 40 procent i niższy o około 12 procent wynik Platformy. Lewica utrzymuje swoje 10 procent, a Hołownia systematycznie traci i dziś broni poziomu poparcia nieco poniżej 8 procent. PSL i Konfederacja myślą już tylko o znalezieniu się ponad progiem wyborczym. Opozycja panicznie boi się wyborów i zwycięstwa PiS po raz trzeci, nie ma jednak żadnego pomysłu jak pozyskać nowych wyborców i nie stracić dotychczasowych. Tusk uważa, że jedyną szansą jest wspólna lista całej opozycji, zależy mu jednak wyłącznie na wyniku własnej partii i pozycji lidera całego anty-PiS. Berlin i Bruksela mocno się niecierpliwą, bo przed rokiem Tusk obiecywał im w Polsce łatwe i szybkie zwycięstwo, a tymczasem systematycznie przybywa przeciwników jego metod, nawet w Platformie. Wielu dotychczas przekonanych, że Tusk wyciągnie Platformę z politycznego marazmu i podporządkuje sobie partyjną drobnicę czyli Lewicę, Hołownię i PSL, teraz ogląda się za pomysłem na nowego lidera. Niestety ich oczekiwań nie spełnia Trzaskowski, który nie tylko nie ma nic sensownego do powiedzenia, ale ponadto jest za leniwy, żeby zaangażować się w ratowanie Platformy.
Ostatnią nadzieją opozycji jest zablokowanie funduszy europejskich, aby nie wzmocniły polskiej gospodarki. Pracują nad tym europosłowie partii Tuska, Lewicy i Hołowni. Gdyby negocjacje z Komisją Europejską zakończyły się pomyślnie i europejskie miliardy trafiły do Polski, opozycja pogrążyłaby się w rozpaczy, która z pewnością trwałaby przez kolejną kadencję. Swoją drogą ciekawe jest pytanie skąd biorą się wyborcy opozycji, którzy zamierzają głosować na partie, zarządzane z Berlina i Brukseli, od lat podejmujące wysiłki, aby spowolnić, a najlepiej zatrzymać rozwój Polski. Można zrozumieć tę część sędziów z „nadzwyczajnej kasty”, którzy walczą o własną bezkarność, czy tych lekarzy, którzy – jak pewien koperciarz – chętnie przyjmują łapówki, ale na co liczą tysiące zwolenników „tego co było”, skoro ich sytuacja materialna pogorszyłaby się znacznie, gdyby do władzy powrócili nieudacznicy z Platformy? Życie w przekonaniu, że obraz świata, prezentowany przez TVN czy „Gazetę Wyborczą” jest prawdziwy, może doprowadzić do bolesnego rozczarowania, na szczęście nic nie wskazuje na to, aby większość Polaków pozwoliła się oszukać.
Ryszard Terlecki