[2007.09.28] Lewica na melinie
Dodane przez Administrator dnia 28/09/2007 16:01:13
Na niedostatek demokracji nie możemy narzekać: co roku bierzemy udział w wyborczych bataliach. W 2004 – wybory do Parlamentu Europejskiego, w 2005 – wybory Prezydenta RP oraz wybory do Sejmu i Senatu, w 2006 – wybory samorządowe, w 2007 – znów wybory do Sejmu i Senatu. Tych wszystkich, którzy martwią się o stan polskiej demokracji, przedstawiony powyżej kalendarz powinien uspokoić i powstrzymać przed obmawianiem Polski w zagranicznych gazetach. Ich niepokój jest jednak tylko pozorny, w rzeczywistości zależy im wyłącznie na tym, aby skomplikować sytuację polskiego rządu w relacjach z innymi państwami Europy. A jeżeli straci na tym Polska – to już zmartwienie najmniejsze.
Kwaśniewski jeździ po świecie – swoją drogą wyobrażam sobie, co to za instytucje go zapraszają – i wygaduje bzdury, które później powtarza lewicowa prasa. Rosjanie zacierają ręce, cieszą się również ci wszyscy, którzy chcieliby widzieć Polskę jako zacofaną prowincję, cierpliwie dopominającą się o europejskie zapomogi. Kwaśniewski, o ile jest trzeźwy, szkodzi Polsce, za co później publicznie przeprasza. Gorzej, gdy Polskę kompromituje, bełkocząc do słuchaczy swojego „wykładu”, jak to było na Ukrainie – twierdzi potem, że jest wolnym człowiekiem i może robić co mu się podoba. Wolnymi ludźmi są również działacze SLD i PD oraz innych lewicowych resztówek, którzy – gdy tylko trochę przyszedł do siebie – nominowali go na przyszłego premiera. Olejniczak rzucał mu się na szyję, a Borowski wołał: „Olek, mordo ty nasza”. Można odnieść wrażenie, że przyszły rząd zebrał się na melinie. Wypada pogratulować tym wszystkim działaczom Platformy Obywatelskiej, którzy marzą o wyborczym zwycięstwie i przyszłej koalicji z panami Kwaśniewskim, Olejniczakiem, Szmajdzińskim czy Onyszkiewiczem.
Kwaśniewski nikogo nie zaskoczył, tym bardziej, że pamiętamy jak zataczał się nad grobami polskich oficerów i żołnierzy, nie zaskoczyło też jego polityczne towarzystwo, które następnego dnia publicznie zapewniało, że przecież nic się nie stało. Pobieranie honorariów za kompromitowanie swojego kraju nie jest źle widziane, przeciwnie – w nagrodę można przez parę tygodni występować w roli kandydata na premiera. Co na to Platforma, która dopuszcza możliwość koalicji z SLD? Czy na przykład krakowscy liderzy PO, wyobrażają sobie powyborczy sojusz z Kwaśniewskim? Wyborcy mają prawo oczekiwać odpowiedzi na to pytanie.
Przedwyborcze sondaże pokazują wyrównane szanse PiS i PO, z niewielką na razie przewagą PiS, a także mizerny wynik LiD (czyli SLD i reszty) oraz całkowitą katastrofę Samoobrony i Ligi Rodzin. W Krakowie przewidywane wyniki wyborczego pojedynku Zbigniewa Ziobro z PiS z Jarosławem Gowinem z PO na razie wypadają na korzyść Platformy. Działaczom tej ostatniej, szczególnie tym, którzy jeszcze przed rokiem popierali lewicę w wyborach samorządowych, pozostaje dziś mieć nadzieję, że Kwaśniewski następny raz będzie „niedysponowany” już po wyborach.
Ryszard Terlecki