[2022.03.04] Bunkier Putina
Dodane przez Administrator dnia 05/03/2022 14:02:41
Wojna trwa wbrew wszelkim prognozom i przewidywaniom. Przede wszystkim wbrew planom Putina, który wyobrażał sobie, że pokona Ukrainę w trzy-cztery dni. Tyle czasu miało zająć sparaliżowanie ukraińskiej obrony, opanowanie Kijowa i ustanowienie tam tymczasowych władz, złożonych z oddanych Rosji agentów. Rosyjska armia miała ponieść niewielkie straty, zwłaszcza w ciężkim sprzęcie, a wystraszona ludność cywilna miała wymusić na ukraińskich władzach szybką kapitulację, przynajmniej w części kraju po wschodniej stronie Dniepru. Wtedy ofensywa miała zostać wstrzymana, a Ukraina podzielona na trzy sektory (pierwszy to „niepodległe” republiki w Donbasie; drugi to część z Kijowem, Charkowem i Odessą, „odzyskana” przez przyjazny Rosji rząd, w rzeczywistości okupowana; trzeci to część zachodnia ze Lwowem, która wobec powstania nowego rządu w Kijowie miała się podporządkować „dla uniknięcia rozlewu krwi”). Ten plan nie został wykonany, ponieważ rosyjskie wojska napotkały na silny opór, poniosły cięższe niż się spodziewano straty, a przewlekłość walk skłoniła Stany Zjednoczone i Europę do zastosowania rozszerzonej listy sankcji, bardziej dokuczliwych, niż przewidywali to rosyjscy analitycy. Można powiedzieć, że Putin uległ własnej propagandzie, która przygotowała opinię publiczną na krótką i zwycięską operację.
Tymczasem ukraińska armia okazała się silniejsza i lepiej uzbrojona niż to w Rosji oceniano (także na bieżąco jest dozbrajana z zagranicy), wola walki większości społeczeństwa mocniejsza, a zasięg oddziaływania prorosyjskiej agentury znacznie przesadzony. Na to nałożyły się typowe cechy rosyjskiej organizacji: bałagan na tyłach, opóźnienia w zaopatrzeniu frontowych jednostek w amunicję, paliwo i żywność, strach wyższych dowódców przed moskiewskim zwierzchnictwem, który sprawiał, że pchali swoje oddziały naprzód bez uprzedniego ogniowego przygotowania, a także strach niższych dowódców przed wyższymi, przez co całe kolumny pojazdów wjeżdżały w strefę ostrzału i były niszczone zanim przystąpiły do walki. To wszystko, a także zaskoczenie i zmęczenie rosyjskich żołnierzy, którzy wprost z poligonów i ćwiczeń znaleźli się nagle na prawdziwej wojnie, działało na korzyść zdeterminowanych obrońców. Putin, który od kilku dni ukrywa się w jakimś bunkrze, przekonał się nagle, że lekceważony przez niego prezydent Zelenski, stał się prawdziwym przywódcą narodu, świetnie wykorzystującym narastającą od lat niechęć, wrogość, a nawet pogardę Ukraińców wobec Rosjan.
Wojenne przewidywania, nie tylko Rosjan, ale także Zachodu, nie sprawdziły się, Ukraina walczy, a Amerykanie, Brytyjczycy i państwa Unii Europejskiej, często pod presją opinii publicznej zdecydowały się na dotkliwe sankcje, przez co rosyjski biznes przekonał się, że interesu na tej wojnie, ani po niej, raczej nie zrobi. Najgroźniejsze okazały się sankcje technologiczne (stąd nerwowe wykupywanie sprzętu elektronicznego), bankowe (następstwem stało się masowe wypłacanie oszczędności z banków), ale także powodujące nieuchronne wstrzymanie lub opóźnienie inwestycji sankcje w sektorze energetycznym, lotniczym czy kosmicznym.
Im dłużej trwa ukraiński opór tym Zachód lepiej zrozumie swoje błędy i jest nadzieja – na razie wciąż wątła – że nie zechce ich powtarzać w przyszłości.
Ryszard Terlecki