[2022.02.04] Optymizm mimo wszystko
Dodane przez Administrator dnia 04/02/2022 15:59:46
Początek roku nie był pomyślny ani dla Polski, ani dla Europy. Kolejna fala pandemii (można się pogubić: jedni mówią, że czwarta, inni, że już piąta) dała się we znaki na całym kontynencie, ale na razie najbardziej na Zachodzie. Inflacja, a w jej rezultacie drożyzna, dokuczają nam już od trzech miesięcy i zapewne poprawę (m.in. dzięki działaniom rządu) odczujemy dopiero wiosną. Komplikacje związane z wprowadzaniem nowego systemu podatkowego spowodowały zamieszanie, wywołane faktem, że nowe przepisy okazały się zbyt skomplikowane i w obliczaniu styczniowych wynagrodzeń popełniono wiele błędów, których korygowanie potrwa parę tygodni. Inna rzecz, że najlepiej zarabiający stracą nieco ze swych dochodów, a ponieważ są wśród nich osoby mające duży wpływ na opinię znacznej części społeczeństwa (dziennikarze, lekarze, profesorowie, aktorzy), ogromna większość podatników, która na nowym systemie zyska, została przez nich wprowadzona w błąd i wystraszona. Warto na przykład zauważyć jak poprawią się dochody 95 procent emerytów. Do tego wszystkiego niepokój, związany z sytuacją międzynarodową, ogarnął całą Europę, ale najbardziej dotknął kraje naszego regionu, w tym Polskę. To wszystko sprawiło, że styczeń nie mógł napawać optymizmem na całą resztę roku.
Tymczasem czym się zajmuje opozycja? W senacie odbywają się spotkania kabaretowej komisji „śledczej”, czyli teatrzyku urządzonego przez Grodzkiego w nadziei, że zainteresuje tym Polaków. To, że przestępcy są podsłuchiwani przez służby specjalne (oczywiście za zgodą sądu) to normalna praktyka na całym świecie. Pajacowanie kilku senatorów i kilku nieudaczników, którzy z polityki wypadli i nie mogą się z tym pogodzić, nie ma nic wspólnego z troską o bezpieczeństwo i praworządność. Tak jak nic wspólnego z praworządnością nie mają łamiący prawo i chroniący przestępców przedstawiciele „nadzwyczajnej kasty”. Im słabsza opozycja, tym jej liderzy więcej krzyczą o swoich przyszłych sukcesach i tym bardziej maleją ich szanse na choćby przyzwoity wynik w wyborach. Bo kogo pozyska Tusk ze swoim nienawistnym grymasem twarzy i żałosnym przekonywaniem, że Platforma już wkrótce „prześcignie” Prawo i Sprawiedliwość? Kogo jeszcze przyciągnie Hołownia z garstką uciekinierów z Platformy i Lewicy? A o Czarzastym czy Kosiniaku też trudno powiedzieć, czy mają szanse na przekroczenie wyborczego progu. Został jeszcze Gowin, któremu najwidoczniej marzy się kariera Marcinkiewicza, czyli chętnie wykorzystywanego pośmiewiska mediów. Złudzenia, że Bruksela i Berlin wezmą Polskę pod swój protektorat, a wtedy wykorzystają dzisiejszą opozycję jako posłusznych namiestników, są o tyle pozbawione realnych szans, że w Europie narasta sprzeciw wobec arogancji i bezczelności unijnych oraz niemieckich polityków. Zachęcanie Unii Europejskiej, aby karami finansowymi doprowadziła do zahamowania rozwoju Polski i do zubożenia Polaków, prędzej czy później (ale raczej prędzej) obróci się przeciwko politykom i partiom, które zdradę polskich interesów uważają za swoją ostatnią deskę ratunku.
Dlatego mimo przejściowych kłopotów i zmartwień patrzmy z nadzieją na przyszłość i na kolejne miesiące nowego roku. I nie słuchajmy pełnego nienawiści jazgotu tych mediów, które za obce pieniądze chcą nas uczynić obywatelami Europy drugiej kategorii.
Ryszard Terlecki