[2022.01.07] Kongres na ratunek
Dodane przez Administrator dnia 07/01/2022 11:19:42
Na pierwsze półrocze nowego roku Platforma zapowiada generalną zmianę swojej politycznej strategii. Czy to znaczy, że nie będzie już opozycją totalną, zajmującą się wyłącznie zwalczaniem wszystkiego, co proponuje Prawo i Sprawiedliwość? Czy zarzuci strategię „ulica i zagranica”, wyrażaną w ulicznych protestach i szczuciu na Polskę instytucji Unii Europejskiej? Nic podobnego, ani Tusk, ani Platforma nie są zdolni do racjonalnej oceny sytuacji i podporządkowania się regułom demokracji. Ponieważ jednak dotychczasowe działania nie przyniosły rezultatu, a w sondażach PiS zachowuje znaczącą przewagę, myśli się nad tym jak skutecznie zamieszać ludziom w głowach. Po latach krytyki, że Platforma nie ma własnego programu, zaplanowano aż siedem „programowych kongresów”. Ich organizacją zajmie się Bartłomiej Sienkiewicz, poseł z drużyny Tuska, znany z tego, że jeszcze żadnym politycznym sukcesem nie zdołał się wykazać. Pierwszy z kongresów ma odbyć się w Łodzi w końcu stycznia, a jego hasłem będzie „odporne państwo”. Odporne na co? Na zapędy Platformy, żeby znów podnieść wiek emerytalny, zlikwidować 500 plus i trzynastą emeryturę, zamknąć większość szpitali (co obiecywał Grodzki, specjalista od życzliwego traktowania pacjentów), czy ograniczyć prawa katolików (co z kolei zapowiadał Nitras). Można sobie wyobrazić ten wulkan pomysłów jaki wybuchnie na kongresach Platformy, a także entuzjazm jej zwolenników, gdy się okaże, że Platforma ma coś do powiedzenia w sprawach gospodarczych czy społecznych. Z pewnością tak wybitni politycy jak Sienkiewicz sprostają temu zadaniu.
Tusk liczy na to, że kongresy programowe rzucą na kolana pozostałe partie opozycji i zmuszą ich liderów do podporządkowania się jego przywództwu. Wprawdzie w Platformie panuje zniechęcenie i zwątpienie w talenty Tuska, on jednak wierzy, że zmusi do udziału w przyszłej koalicji zarówno lewicę, jak i partię Hołowni (PSL już się nie liczy), co oznacza, że narzuci im za dwa lata tworzenie wspólnych list wyborczych. Wtedy Platforma zgarnie całą pulę mandatów, pozostawiając koalicjantom funkcję skromnych przystawek. Hołownia, który znużył dotychczasowych zwolenników swoim nudziarstwem, gdy straci jeszcze parę procent w sondażach będzie zmuszony ukorzyć się i prosić Tuska o przygarnięcie jego i paru najbliższych współpracowników. Z kolei Czarzasty, którego Nowa Lewica rozpada się mniejsze grupki, będzie drożył się i zwlekał z decyzją, ale ostatecznie też przyłączy się do Tuska, czym zasłuży na pochwały zwolenników „jednolitego frontu” w lewicowych mediach i w salonach celebrytów.
Tusk ostatnio stara się występować jako sprzymierzeniec „zwykłych obywateli” licząc, że Polacy zapomną o czasach, gdy był premierem i gdy dobrze powodziło się wyłącznie bogatym. Kongres w Łodzi, podobnie jak tzw. campus Trzaskowskiego sprzed kilku miesięcy, na pewno dostarczą tematów do kpin i żartów, nie należy jednak lekceważyć pomysłów Platformy, która usiłuje przekonywać, że niepodległe państwo jest Polakom niepotrzebne i powinni zdać się na łaskawą opiekę Unii Europejskiej, a przede wszystkim Niemiec. Bez względu na to, co zostanie przedstawione na siedmiu kongresach, totalna opozycja nadal uważa, że największą przeszkodą do zdobycia władzy, jest polski patriotyzm, przywiązanie do wiary i tradycji oraz mocne poczucie narodowej wspólnoty.
Ryszard Terlecki