[2021.12.17] Naśladowcy Michnika
Dodane przez Administrator dnia 18/12/2021 11:32:07
Rocznica wprowadzenia stanu wojennego minęła pod znakiem ujawnionych nagrań o gorącej przyjaźni Michnika z Jaruzelskim. Jeszcze raz zobaczyliśmy jak część elit przedsierpniowej opozycji i solidarnościowej konspiracji zbratała się z komunistycznymi zbrodniarzami. Niczego bardziej obrzydliwego nie mogliśmy zobaczyć, niestety skutki tej zdrady do dzisiaj ciążą na naszej politycznej rzeczywistości. Ci sami, którzy trzydzieści lat temu dzięki takim jak Michnik uniknęli rozliczenia za kolaborację z Sowietami przeciwko własnemu narodowi, po kilku latach sięgnęli po wyborcze zwycięstwa, a dzisiaj brylują w Europarlamencie, występując przeciwko Polsce za unijne srebrniki. Jak się tam dostali? Z list Platformy i z rekomendacji złodziejskiej szajki, która dziś unika rozliczenia dzięki zblatowaniu z nadzwyczajną kastą. Tylko radykalne zerwanie z przeszłością tzw. trzeciej RP, pozwoli uwolnić się od dzisiejszych naśladowców Michnika.
Tymczasem w Warszawie trwa kampania na rzecz usunięcia nazwy ronda Romana Dmowskiego z centrum stolicy. Chcą tego ci sami, którzy kiedyś bronili Jaruzelskiego i komunistów, a dziś wysługują się brukselskim i berlińskim protektorom. W Warszawie pod rządami Trzaskowskiego taka zmiana jest możliwa, ale trzeba zdawać sobie sprawę, że za chwilę pojawią się żądania zniszczenia także jego pomnika, a chwilę później wymazania z planu Warszawy ulic marszałka Piłsudskiego, gen. Andersa czy Armii Krajowej. Obóz zdrady narodowej nie cofnie się przed niczym.
W ostatnią niedzielę zebrała się Rada Krajowa Platformy, na której Tusk przedstawił swoje nadzieje na powrót do władzy. Jego zdaniem odbędą się przyspieszone wybory, do których Platforma pójdzie w sojuszu z… KOD-em. Ten polityczny nieboszczyk urasta zdaniem Tuska do roli ostatniej deski ratunku dla słabnącej i skłóconej partii. Zadaniem KOD ma być kontrola uczciwości wyborów. Towarzystwo, które jest znane ze zbierania do puszek pieniędzy na swojego lidera, teraz ma być odpowiedzialne za rzetelny wynik wyborów. Jeżeli trzeba się obawiać wyborczych szachrajstw, to raczej należy patrzeć na ręce członkom komisji z Platformy czy PSL, nie mówiąc już o kodziarzach, których z pewnością nie można podejrzewać, że troszczą się o demokrację. Kwestionowanie wyniku demokratycznych wyborów w 2015 roku i wszczynanie ulicznych awantur miało przecież zastąpić demokratyczne procedury walki o władzę.
W Platformie wybrano wiceprzewodniczących, wśród nich tak wybitnych polityków jak Kopacz czy Arłukowicz. Na Radzie Krajowej wiele było pogróżek pod adresem rządu Prawa i Sprawiedliwości, ale jak zwykle żadnego programu na przyszłość. Tusk drepcze w miejscu i czeka na propozycję kolejnej posady w Brukseli, a jego partia opiera swoją przyszłość na takich politycznych znakomitościach jak Grodzki, Gawłowski, Neumann, Jachira, Joński czy Nitras. W tej sytuacji nawet bezbarwny Hołownia może Platformie odbierać posłów i działaczy.
Trudno się dziwić, że przegląd politycznych wydarzeń ostatniego tygodnia zniechęca do obserwowania polityki. Niech jednak Tusk nie wyobraża sobie, że mając taką partię i taką pustkę programową, wygra jakiekolwiek wybory, bez względu na to czy zostaną przyspieszone, czy odbędą się w normalnym terminie.
Ryszard Terlecki