[2021.11.19] KOPIEMY SOBIE GRÓB
Dodane przez Administrator dnia 20/11/2021 09:35:41
W dniach 31 października - 12 listopada odbywał się światowy szczyt przywódców, zwany też konferencją klimatyczną ONZ (COP26). Zgromadził on 197 podmiotów uznających Ramową konwencję ONZ w sprawie zmian klimatu (UNFCCC). Była wśród nich UE i jej wszystkie państwa członkowskie. Na czele delegacji UE stali: przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz premier Słowenii Janez Janša, reprezentujący prezydencję słoweńską w Radzie UE. Przemawiając w imieniu UE wraz z Ursulą von der Leyen, Charles Michel podkreślił, że ludzkość musi zacząć działać natychmiast, by ograniczyć globalne ocieplenie. „Ludzkość prowadzi wojnę z przyrodą: musimy się zatrzymać. Nasza planeta jest naszym jedynym domem. Musimy zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5°C. Wspólne działania musimy rozpocząć teraz.”
Czy spotkanie w Glasgow daje nam możliwość potwierdzenia natychmiastowych działań zmierzających do powstrzymania degradacji środowiska naturalnego? Obawiam się, że nie. Niestety w stanowisku końcowym nie sformułowano ostrych i jednoznacznych dat o zaprzestaniu używania węgla, a wręcz odwrotnie złożone deklaracje przez różne państwa są całkowicie rozbieżne. Jedynie dwa państwa Węgry i Izrael złożyły oświadczenia, że mogą odejść od węgla od 2026 roku. Indie ogłosiły swoją drogę do roku 2070. Australia zaakceptowała rok 2050, ale nie zamierza szybko likwidować swoich kopalń. Dwie emisyjne potęgi Rosja i Chiny powstrzymują się od jakichkolwiek zobowiązań i nie przypadkiem, ani Putina, ani Xi Jinpinga nie było w Glasgow. Chińczycy zresztą zapowiedzieli roczny wzrost wydobycia węgla o 100 mln ton. Wylobbowana na szczycie przez premiera Johnsona deklaracja odejścia od węgla jako źródła energii odkłada decyzję w tej sprawie na dość odległy termin w drugiej połowie XXI wieku. Co prawda premier Morawiecki podpisał tę deklarację, ale wypowiedzi innych polskich polityków jak np. prezydenta Dudy na jednej z Barbórek o tym, że węgla wystarczy nam w Polsce nawet na 200 lat i te uzgodnione w Glasgow terminy podważają. Zresztą premier naszego rządu wyraźnie kluczył w Glasgow. Co prawda twierdził, że COP 26 jest milowy krokiem dla polityki klimatycznej, ale konsekwentnie przemilczał kwestię zobowiązań w kwestii węgla. Polska pozostaje ostatnim krajem UE, który nie wziął na siebie żadnych zobowiązań z tego tytułu. Natomiast zdecydowana większość świata polityki i nauki uważa iż utrzymanie limitu 1,5 stopnia Celsjusza podwyższania temperatury na Ziemi byłoby możliwe pod warunkiem likwidacji używania węgla w skali globu do roku 2030 i neutralności w emisji gazów produkowanych przez człowieka przed rokiem 2050.
Te terminy są coraz bardziej nierealne, a w konsekwencji grozi nam katastrofa ekologiczna, której preludium już zaczynamy odczuwać w postaci topnienia lądolodów na północy i południu Ziemi. Ekstremalne reakcje przyrody są coraz bardziej dotkliwe w postaci suszy w wielu rejonach świata, czy licznych anomalii pogodowych wyrządzających coraz większe szkody, także w Europie. Rozpoczął się exodus ludzi z zagrożonych stref Ziemi do tych, które mają dłuższe szanse na przetrwanie. Musimy mieć świadomość, że postępując tak niefrasobliwie, o czym świadczy szczyt w Glasgow, zmierzamy do zagłady całej Ziemi. Trafnie to ujął sekretarz generalny ONZ Guterres, który podczas COP 26 oświadczył, że „kopiemy sobie własny grób”. Dodam tylko, że jednymi z aktywniejszych grabarzy są obecnie rządzący Polską.
SŁAWOMIR PIETRZYK