[2007.08.31] Koniec lata
Dodane przez Administrator dnia 31/08/2007 14:55:35
Okres wakacji nieubłaganie dobiega swojego końca i trzeba wracać do tych wszystkich problemów, o których zapominaliśmy w lecie. Wracać, to niekoniecznie oznacza dosłowne wracanie z dalszych czy bliższych wojaży. Wakacje, nawet spędzone w Krakowie, różnią się od reszty roku, m.in. znacznie wygodniejszym poruszaniem się po mieście. Już od połowy czerwca ruch samochodowy wyraźnie maleje, od początku lipca do połowy sierpnia jazda po mieście nie jest tak uciążliwa jak zwykle, dopiero pod koniec sierpnia wszystko – to znaczy korki – powoli wraca do normy, aby w połowie września osiągnąć stan normalny, czyli nie do wytrzymania.
Tej letniej ulgi w ulicznym ruchu nie zakłóciły nawet rozmaite remonty i przebudowy, których parę nam zafundowano, a które wywoływały jedynie przejściowe i lokalne kłopoty w rejonie prowadzonych robót. Przez prawie dwa miesiące po Krakowie dało się jeździć, z tym większym bólem przyjdzie nam więc powrócić do codzienności.
Najgorsze, że władze miasta nie mają żadnego pomysłu jak ten stan poprawić i po prostu czekają na koniec swojej kadencji, aby pozostawić problemu następcom. Gdyby zaś okazało się, że i następną kadencję obecnym lub im podobnym władzom uda się spędzić w Magistracie, to rozwiązanie problemów oddali się o następne cztery lata. Tak to już jest: w okresie, gdy cały kraj przeżywa okres intensywnej modernizacji, Kraków kręci się w kółko wokół kilku projektów sprzed ośmiu czy dziesięciu lat, których realizacja i tak wciąż jest odkładana i odwlekana w czasie.
Ostatnio na przykład ożyły plany budowy parkingów podziemnych wokół Śródmieścia, także spóźnione o kilka lat, w dodatku zupełnie nie przemyślane i oprotestowane przez urząd konserwatora zabytków. Planuje się budowę parkingów-molochów, niektóre na prawie tysiąc samochodów, licząc na to, że np. mieszkaniec Nowej Huty czy Podgórza, jadąc do centrum, zostawi swoje auto w podziemnym parkingu, a sam będzie wędrował do miejsca, do którego zamierza dotrzeć. Oczywiście tak nie będzie i przybysz z Huty będzie się starał dojechać do celu swojej podróży, nawet ryzykując krążenie po okolicznych ulicach w poszukiwaniu wolnego miejsca parkingowego. Przede wszystkim dlatego, że komunikacja miejska jest powolna, niewygodna, też stoi w korkach, a ponadto jeździ rzadko i trzeba na nią czekać na przystankach. Z parkingów co najwyżej skorzystają turyści, których jednak większość przyjeżdża do Krakowa samolotami lub autokarami, a nie własnymi samochodami. Również mieszkańcy Śródmieścia nie zostawią swoich aut w podziemiu na noc, nawet gdy parking będzie oddalony od ich domu choćby tylko o 10 – 15 minut spaceru, ale będą starali się znaleźć miejsce pod domem. Dodanie jednej czy dwóch linii tramwajowych niczego nie rozwiąże, ruch w centralnej części miasta będzie narastać, a paraliż komunikacyjny w końcu obejmie i Nową Hutę. Jedynym sensownym rozwiązaniem byłaby budowa metra, ale oczywiście po co zabierać się za inwestycję kosztowną, skomplikowaną i wieloletnią. Lepiej nic nie robić, a zmartwienie pozostawić przyszłym władzom Krakowa.
Ryszard Terlecki