[2021.07.02] Nielojalność nie popłaca
Dodane przez Administrator dnia 02/07/2021 18:10:51
Ostatnie wiadomości z frontu walki z zarazą covidu pozwalają mieć nadzieję, że w najbliższych miesiącach możliwy jest powrót do normalnego życia. Wprawdzie nikt nie wie, co stanie się jesienią, to jednak liczba osób zaszczepionych (ponad 27 milionów, w tym 12 milionów dwoma dawkami) oraz tych, które chorobę przeszły (2,5 miliona), uzasadnia ostrożny optymizm. Teraz najważniejsze jest pokonanie przygnębienia, które opanowało część społeczeństwa, ale także powstrzymanie hurraoptymizmu innej części, zwłaszcza młodzieży. Gdy to się uda i wirus nie zaatakuje z siłą porównywalną do poprzednich fal pandemii, można liczyć na szybki powrót do sytuacji przed zarazą i do przyspieszonego rozwoju gospodarki. Poprawa zasobności portfeli możliwie jak największej liczby Polaków, przyczyni się do przezwyciężenia wyniszczających skutków psychologicznego oddziaływania pandemii.
Wprowadzenie w życie planów Polskiego Ładu powinno przynieść pozytywne efekty odczuwane dla nas wszystkich. Aby tak się stało potrzebny jest okres politycznej stabilizacji. Jeżeli w ciągu dekady chcemy dorównać bogatym krajom Zachodu, to nie możemy pozwolić sobie na polityczny chaos, dezorganizujący funkcjonowanie państwa. Po opozycji nie możemy spodziewać się niczego innego, jak tylko złośliwego przeszkadzania we wszystkim, co jest dobre dla Polski i Polaków. Opozycja marzy o kryzysie, który doprowadzi do obalenia rządu i umożliwi powrót do władzy. Jej liderzy gotowi są użyć wszystkich możliwych środków, w tym szukania pomocy wśród wrogów Polski za granicą, byle tylko Polski Ład nie poprawił społecznych nastrojów. Na szczęście opozycja jest słaba, a jej przywódcy na tyle nieudolni, że ich wysiłki nie są w stanie poważnie zaszkodzić Polsce.
Gorzej, gdy wśród posłów większości sejmowej zaczyna szerzyć się postawa zdrady, stawiająca doraźne, osobiste korzyści wyżej niż interes Polski. Małe grupki politycznych frustratów, przewidując, że w przyszłym sejmie miejsca dla nich już nie będzie, zaczynają szukać możliwości przyłączenia się do opozycji, gdzie w nagrodę za zdradę mogą otrzymać miejsca na przyszłych listach wyborczych. Od wiosny zeszłego roku mnożą się próby przejścia na drugą stronę politycznego frontu, jedni wiarołomcy przyciągają kolejnych, większość sejmowa słabnie i powraca perspektywa przyspieszonych wyborów. Wprawdzie posłów wędrujących od partii do partii nie traktuje się poważnie, ale przynajmniej przez chwilę zdobywają zainteresowanie mediów i złudną nadzieję, że za zdradę zostaną w przyszłości odpowiednio wynagrodzeni.
Sondaże wskazują, że Prawo i Sprawiedliwość wygra przyszłe wybory, także ewentualnie te przyspieszone. Jeżeli tym razem nie zdobędzie samodzielnej większości, opozycja będzie usiłowała sklecić własny rząd. Koalicja Platformy, Lewicy, PSL i Hołowni jest na tyle egzotyczna, że taki rząd nie ma szans uzyskania społecznego poparcia. Jedyne co łączy opozycyjne partie to nadzieja na obalenie rządu PiS i dorwanie się do władzy. Na tym kończy się ich program. Politycy, którzy opuszczają obóz prawicy muszą mieć świadomość, że za katastrofę dla Polski, jaką byłoby zdobycie władzy przez Budkę, Kosiniaka-Kamysza i Czarzastego, poniosą polityczną odpowiedzialność i wyborcy im to wypomną, bez względu na to, z jakiej partii startowaliby w przyszłych wyborach.
Ryszard Terlecki