[2007.07.18] Wstyd
Dodane przez Administrator dnia 18/07/2007 20:38:06
W oczekiwaniu na mistrzostwa Euro 2012, mamy znowu piłkarski skandal. Tym razem nie jest to aresztowanie kolejnego sędziego czy działacza, nie jest to też afera związana ze sprzedażą meczu czy łapówką przy okazji transferu piłkarza. Tym razem mamy do czynienia z nowym występem stadionowej hołoty, w dodatku występem gościnnym, u naszych północno-wschodnich sąsiadów. Nie ma większego znaczenia, że było to towarzystwo związane z warszawską Legią, bo obawiam się, że którykolwiek z naszych rewelacyjnych klubów pojechałby do Wilna (czy gdziekolwiek indziej, gdzie na wstępie nie zostaliby spałowani nasi piłkarscy – pożal się Boże – kibice) to wydarzyłoby się coś podobnego.
Litwini, a także Polacy mieszkający w Wilnie, przyszli na stadion całymi rodzinami, z dziećmi, ze szkolną młodzieżą, z osobami starszymi. Przyszli i spotkali się z dwutysięcznym tłumem podwarszawskiej tłuszczy, która w przerwie meczu wtargnęła na boisko i stoczyła walkę na kamienie i kije z miejscową policją. W ciągu następnych godzin demolowano spokojne wileńskie ulice, niszczono restauracje i puby, wybijano szyby. Policja z trudem opanowała sytuację, a dziś wielu wileńskich restauratorów (niektórzy są Polakami mieszkającymi na Litwie) rozważa, czy nie wprowadzić tabliczek z napisem „Przybyszów z Polski nie obsługujemy”.
Wstyd jest tym większy, że podobno przyjezdna hołota przed awanturą na stadionie miała czelność składać wiązanki (a jakże, w klubowych barwach) na polskim historycznym cmentarzu. Cóż z tego, że Legia otrzymała zakaz występów w pucharach, a jej działacze postanowili zerwać przyjaźń z klubem kibiców? Podobnych matołów, którzy psują nasze kontakty z najbliższym w tej chwili sojusznikiem Polski w europejskiej polityce, powinno się najpierw zamknąć na parę miesięcy, później ukarać grzywnami, które spłacaliby przez lata, a następnie obdarować dożywotnim zakazem wstępu nie tylko na mecze, ale na jakiekolwiek masowe imprezy.
W Wilnie popisują się kibice, a w kraju Liga Giertychów z Samoobroną Leppera zawierają taktyczny sojusz, aby uratować się przed ostatecznym pogrążeniem w polityczną nicość. W Polsce od dawna sprawdza się zasada, że nie sumują się wyniki jednoczących się partii. Tak więc 2 procent Ligi Rodzin i 6 procent Samoobrony, dadzą razem 4 procent zjednoczonego LiS-a (Liga plus Samoobrona). Jeżeli dojdzie do przyspieszonych wyborów (których szczególnie Liga boi się jak święconej wody) to mamy szansę na długo pożegnać się z ich wybitnymi liderami. Jest to perspektywa tak piękna, że radości nie psuje nawet fakt, iż wyrzucony z Samoobrony poseł Czarniecki zapewne znajdzie się w Lidze i nadal będzie psuł nam przyjemność oglądania wieczornych wiadomości.
Lato stało się gorące, ale za to polityka zapewne ostygnie aż do września. Gdyby tylko okazało się realne, że żaden już piłkarski klub nie przebije się do zagranicznych rozgrywek, oraz że LiS zjednoczy się w jedną partię i przejdzie do historii, to wakacje zapowiadałyby się całkiem przyjemnie.
Ryszard Terlecki