[2020.10.02] Wokół szczupaka (3)
Dodane przez Administrator dnia 02/10/2020 09:15:57
Kończąc moje refleksje na temat szczupaka, niejako w podsumowaniu pozwolę sobie przytoczyć pewną historię, jaka przydarzyła się początkującemu spinningiście, a którą w swojej broszurze poświęconej szczupakowi, zamieścił Zbigniew Zalewski.
„Proszę pana, poszedłem sobie tak porzucać, bo spinning to dla mnie rzecz w zasadzie nowa. Byłem z nim trzy, cztery razy i wyjąłem do tej pory dwa szczupaki. Na kołowrotku miałem polską „0,25” Rzucałem zwykłą niklowaną „algą nr 2. Zrobiłem w sumie kilka rzutów. Po którymś – zaczep. Znów - myślę – worek po nawozach, bo poprzednio taki tu wyciągnąłem. Kręcę i widzę, że ciężko, ale idzie. No więc kręcę z wysiłkiem myśląc o tym, żeby nie zaczepił o coś i żebym nie urwał blachy. Ale parę metrów od brzegu ten „worek” przesunął się na prawo, potem na lewo. Kręcę powoli ale zdecydowanie. Po chwili o dwa metry od brzegu ukazuje się potężne cielsko szczupaka. Czując brzeg, czy widząc mnie zawraca, ale tak leniwie jak na zwolnionym filmie. Przystaje o parę metrów a ja znów zaczynam go ciągnąć a raczej wlec, tak nieruchawa wydaje się być ta kłoda. Znów idzie, z równym tępym oporem i tak jak łódź podwodna „wjeżdża” w wygniecioną w trzcinach zatokę. Ktoś bierze do ręki osękę, podkłada – ryba na brzegu”.
No cóż, zdarzają się i takie, jak opisana wyżej, historie ze szczupakami. A jakie wam przygody się przydarzyły? Podzielcie się swoimi historiami.
Jakub Kleń