[2020.09.04] Tusk skacze do gardła
Dodane przez Administrator dnia 04/09/2020 22:49:59
Czy na naszych oczach Platforma zmienia się w tęczową bojówkę? Czy strach przed rozliczeniami i kolejną przegraną w wyborach sprawia, że jej czołowi politycy popadają w histerię i znów nawołują do awantur? Niczego się nie nauczyli? Tusk, który jest już raczej politycznym emerytem, równocześnie w Platformie wciąż uważany za wyrocznię, nawołuje w jednym z ostatnich wywiadów: „Platforma musi codziennie skakać PiS do gardła. Nie bać się twardej konfrontacji. Nie paktować z władzą”. Skakać do gardła to znaczy wywoływać awantury w Sejmie i na ulicach. Ostatnio tą drogą ruszyli bojówkarze tęczowej rewolucji. Czy Tusk namawia Platformę do tego samego?
Rzeczywiście, Platforma jest w ciężkim kryzysie. Budka, obecny przewodniczący partii i szef jej klubu parlamentarnego, nie tylko ponosi odpowiedzialność za nieudaną kampanię prezydencką, w której musiał podmieniać kandydatów (Kidawę-Błońską na Trzaskowskiego), ale także sprowokował powstanie nowej partii Hołowni (która na razie nazywa się ruchem) i która odbierze Platformie parę procent zwolenników. Pogłoski, które słychać w Sejmie, zapowiadają przejście do Hołowni paru posłów PO, co poważnie zmieni parlamentarny układ sił.
Nawoływanie do przemocy to najgłupsze co można teraz zrobić, „skakanie do gardła” z małą grupką fanatyków i tęczową menażerią, doprowadzi do całkowitej już marginalizacji Platformy. Tym bardziej, gdy przegrany i sfrustrowany Trzaskowski rzeczywiście zacznie tworzyć swój własny ruch, złożony z partyjnych działaczy, niechętnych Budce. Jak można być równocześnie w partii i w antypartyjnym ruchu tego jeszcze nikt w PO nie wyjaśnił. A co zrobią protektorzy lewicowych liberałów, czyli „Gazeta Wyborcza” i TVN? Kogo będą popierać? Zgraną Platformę, rachityczny ruch Trzaskowskiego, czy może nowe wydanie Palikota albo Petru, czyli Hołownię? I kto ma „skakać do gardła”: następca Budki (bo ten pewnie zostanie odsunięty), nieudolny prezydent Warszawy, który nie radzi sobie z zarządzaniem stolicą, czy zabawny nowicjusz, któremu myli się polityczny występ z śniadaniowym programem w TVN.
Platformę ratuje fakt, że cała opozycja jest w kryzysie, więc Budka może powiedzieć, że razem jest raźniej. Kompromitujące wyniki Lewicy (Biedroń) i PSL (Kosiniak-Kamysz) w wyborach prezydenckich wyraźnie pokazały, że w przyszłych wyborach obie partie mogą się znaleźć pod progiem wyborczym. Tym bardziej, że pod znakiem zapytania stają plany zjednoczeniowe: Lewicy z Razem i PSL z Kukizem. Słabe, rozdrobnione, skłócone i konkurujące ze sobą partyjki, nie będą w stanie stworzyć realnej siły, zdolnej przekonać wyborców. Nie stworzy jej także partia, której liderzy Korwin-Mikke, Braun i Bosak, zajmują się głównie rozśmieszaniem politycznej publiczności.
Wrzesień powinien zmusić polityków opozycji do wytężonej pracy. Jeżeli zgodnie z propozycjami Tuska zamiast zająć się tworzeniem własnego programu, Platforma pogrąży się w tęczowych awanturach, to można spodziewać się dalszego spadku jej notowań.
Ryszard Terlecki