[2020.08.07] KORONAWIRUS ATAKUJE
Dodane przez Administrator dnia 07/08/2020 21:11:16
Liczba zarażonych koronawirusem w Polsce rośnie z dnia na dzień i co chwila pada rekord liczbowy nowych zakażeń. Już od pewnego czasu są to wielkości większe niż wiosną, w czasie pierwszego ataku choroby, gdzie „wyniki” 300-400 robiły wrażenie. Wówczas zgodnie z wprowadzonymi restrykcjami byliśmy izolowani w domu i w zasadzie bez uzasadnionej przyczyny nie mogliśmy się przemieszczać. Wprowadzony przez władze lockdown paraliżował gospodarkę i nasze codzienne życie.
Z czasem oswoiliśmy się z COVID-19 i choroba przestała na nas robić takie wrażenie, jak na początku. Złożyło się na to szereg przyczyn. Wiadomo, że dłuższe przebywanie w czyimś towarzystwie oswaja nas i przyzwyczaja do kogoś, czy czegoś. Początkowo głoszone prawdy o wyjątkowej zjadliwości tej choroby powodującej w ekstremalnych przypadkach śmierć, z czasem zostały stępione. Okazuje się bowiem, że tenże wskaźnik śmiertelności nie jest tak wysoki, jak początkowo przewidywano. Śmierć dotyka głównie ludzi starszych i tych, którzy mają inne choroby. Czy jednak zwalnia to nas z zasad ostrożności i zachowywania środków bezpieczeństwa? Uważam, że nie.
Mało tego, mam pretensje do sprawujących władzę w Polsce, którzy lekceważą grożące nam niebezpieczeństwo. Zamiast zgodnie z rozwijającą się chorobą przeciwdziałać jej atakowi, czyni się odwrotnie. Sam premier polskiego rządu kilka tygodni dni temu wygłosił nieprawdziwą tyradę o pokonaniu epidemii i stępieniu jej zębów w letnim klimacie. „Koronawirus jest w odwrocie”, „jest coraz mniej zachorowań”, „nie ma się czego bać” – te słowa padły z ust premiera Mateusza Morawieckiego podczas spotkań z mieszkańcami Tomaszowa Lubelskiego i Kraśnika. Były one dość zaskakujące, biorąc pod uwagę sytuację w Polsce, ale również na całym świecie. Dlaczego stojący na czele rządu polityk, który jeszcze niedawno podczas konferencji o odmrażaniu gospodarki, apelował o rozsądek i zachowanie dystansu społecznego, teraz lekceważy zagrożenie i namawia do tego innych?
Słowa premiera Mateusza Morawieckiego są wyrazem nieodpowiedzialności i tego, że kalkulacje polityczne są ważniejsze od zdrowia Polaków. Trudno się dziwić, że większość osób nie stosuje się do zaleceń, nie zakrywa ust i nosa wchodząc do sklepu, czy jeżdżąc komunikacją publiczną, nie zachowuje dystansu społecznego. Jak ich przekonać do ostrożności, skoro stojący na czele rządu polityk twierdzi, że nie ma się czego bać.
Natomiast fakty są nieubłagalne. Liczba wykrytych przypadków koronawirusa na świecie to ponad 18 milionów. Już blisko 690 tys. zmarło. W Stanach Zjednoczonych, które są niechlubnym liderem tej choroby, liczba osób zakażonych to blisko 5 milionów, a zmarło 157 tysięcy osób. W USA ze względu na wysoki poziom służby zdrowia umieralność jest mniejsza niż w Brazylii, czy Indiach, gdzie umiera coraz więcej zarażonych. Ponadto nie znamy całej prawdy o zasięgu pandemii w tych krajach, bo nie prowadzi się tam testów na większą skalę.
Niepokoi także sytuacja w Małopolsce. Dyrektor szpitala jednoimiennego uniwersyteckiego w Krakowie ostrzega, że żarty się skończyły. Tylko w lipcu SARS-CoV-2 w naszym województwie zaraziło się 1800 osób. Coraz więcej jest przypadków ciężkich. Na 206 chorych hospitalizowanych 80 korzysta z tlenoterapii, a 12 podłączonych jest do respiratorów. Szpital zaczyna funkcjonować na granicy wydolności, a wojewoda małopolski prowadzi analizy, by wytypować w Małopolsce kolejny szpital jednoimienny. A może jednak zaprzestać luzowania obostrzeń i niektóre przywrócić, aby zapobiegać rozwojowi choroby. Zaprzestańmy lekceważyć koronawirusa, bo to się może naprawdę źle skończyć…
SŁAWOMIR PIETRZYK