[2020.02.14] OD RADOŚCI, DO SMUTKU
Dodane przez Administrator dnia 21/02/2020 21:25:39
Miniony tydzień rozpoczął się od dobrej wiadomości dla nowohucian i pracowników Kombinatu Metalurgicznego. Kierownictwo Arcelor Mittal Poland zapowiedziało, że wielki piec wygaszony w nowohuckim oddziale w listopadzie ubiegłego roku, znów wznowi pracę. Wszystko na to wskazuje, że już w marcu tego roku, nowohucki wielki piec rozpocznie produkcję stali. Oznacza to, że huta nadal będzie hutą i nadal będzie istnieć. Dzięki temu zostanie zachowany pełny proces produkcyjny zapewniający miejsca pracy wewnątrz huty, ale także licznym kooperantom. Po tej decyzji kierownictwa AMP pojawiło się już wiele osób, które sobie przypisują sukces uratowania huty. Ja uważam, że wpływ na to miało faktycznie wiele osób i podjętych działań, zarówno na szczeblu centralnym jak i lokalnym. I tu na pewno trzeba przypomnieć niedawno zorganizowany okrągły stół w sali obrad Rady Miasta zorganizowany pod patronatem prezydenta Jacka Majchrowskiego o którym szeroko pisaliśmy na łamach „Głosu”. Jednak jestem przekonany, że prywatny właściciel koncernu metalurgicznego podejmując decyzję o ponownym uruchomieniu wielkiego pieca wziął pod uwagę przede wszystkim racje ekonomiczne. Zresztą przebijały one z oficjalnego oświadczenia dyrektora generalnego ACP Marca de Pauw, w którym oficjalnie powiedział, iż w koncernie wystąpiły straty produkcyjne, a slaby będą potrzebne też do huty w Gandawie w Belgii, gdzie wielki piec idzie do remontu. Mam nadzieję, że decyzja AMP o wznowieniu pracy wielkiego pieca w Nowej Hucie nie jest koniunkturalna, ale stabilna gwarantująca dalsze funkcjonowanie huty w Nowej Hucie, zapewniając pracę tysiącom ludzi i produkcję wyrobów metalowych w Polsce nadal potrzebnych dla prawidłowego funkcjonowania gospodarki. I to jest ten radosny akcent minionego tygodnia.
Zdecydowanie gorzej skończył się tydzień dla polskiego wymiaru sprawiedliwości. Relacjonowane przez media na żywo zebranie ogólne sędziów w sądzie rejonowym w Olsztynie obnażyło prawdziwe oblicze pseudoreformy tegoż wymiaru sprawiedliwości. Zachowanie pana prezesa sądu pokazało milionom Polaków, którzy oglądali jego występ z podarciem propozycji uchwały zgłoszonej legalnie przez zdecydowaną większość sędziów tego sądu. Zachowanie pana prezesa butnego i z pogardą odnoszącego się do swoich kolegów i koleżanek sędziów było wyraźnym dowodem na pokazanie prawdziwego oblicza reformy. Zostały obalone głoszone przez ludzi obozu władzy mity, że to garstka sędziów uprawia politykę i ponoć broni swoich kastowych przywilejów. Zobaczyliśmy jak zdecydowana liczba sędziów jednego z wielu sądów rejonowych podchodzi do pseudoreformy. Głosowanie nad sprawozdaniem wygłoszonym przez pana prezesa było de facto głosowaniem przeciwko arogancji władzy próbującej stłamsić niezawisłość sędziowską i zlikwidować trójpodział władzy w Polsce. Tylko 2 głosy w tym pana prezesa były za, 4 sędziów się wstrzymało, a 32 było przeciw. To są sędziowie liniowi, którzy na co dzień sprawują wymiar sprawiedliwości i z ich zdaniem należy się liczyć. Ale władza idzie w zaparte i mówi, że nie zejdzie z drogi reformy, która tak naprawdę nie jest żadną reformą. Mało tego, ta władza nie bierze pod uwagę w tej sprawie oficjalnych wypowiedzi poważnych przedstawicieli Unii Europejskiej. Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourowa po wizycie w Polsce stwierdziła na łamach poważnej gazety Der Spigiel, że w Polsce nie ma żadnej reformy wymiaru sprawiedliwości, a tylko są na niego naloty bombowe i w zasadzie jest to jego niszczenie. Lekceważenie przez obóz władzy oficjalnych wypowiedzi przedstawicieli UE budzi mój smutek i niepokój. Tym bardziej, że krytyczne opinie pojawiają się coraz częściej w kontekście zabierania funduszy unijnych tym państwom, które nie utrzymują w swoich państwach podstawowych zasad praworządności.
SŁAWOMIR PIETRZYK