[2020.02.07] W nowym sezonie – za ile?
Dodane przez Administrator dnia 07/02/2020 19:14:02
Większość wędkarzy nie uiściła jeszcze stosownych opłat za prawo do wędkowania w roku 2020. Niektórzy zastanawiają się, czy wędkowanie podrożało? Dla wygody czytelników tej rubryki postanowiłem to sprawdzić.
Nie mam najlepszych wieści. Niestety, podrożało. W roku ubiegłym składka członkowska wynosiła 90 zł. Za rok bieżący zapłacimy już 100 zł. Podrożały także składki na ochronę i zagospodarowanie wód. W roku ubiegłym tzw. składak niepełna „N1” wynosiła 150 zł. W tym roku zapłacimy 160 zł. Odpowiednio droższe są też pozostałe składki: niepełna „N2” - 280 zł i pełna „P” - 310 zł. I pozostaje jeszcze tzw. ekwiwalent na rzecz koła - 25 zł. Czyli za najtańszy pakiet zapłacimy prawie 300 zł.
Dość drogie są tzw. jednodniówki w okręgu nowosądeckim. Jednodniówka niepełna (m.in. bez prawa do łowienie z łódki czy pontonu) kosztuje 40 zł, a jednodniówka pełna – 65 zł. Trochę taniej jest w okręgu tarnowskim, który także jest dość popularny wśród nowohuckich wędkarzy z uwagi na Dunajec (bo zbiornik w Czchowie, ze względu na zamulenie przestał być wędkarsko atrakcyjny). Jednodniówka w okręgu tarnowskim kosztuje 30 zł.
Oczywiście jest jeszcze możliwość powędkowania w zbiornikach komercyjnych. W Małopolsce jest ich trochę. Najbliższy, to Bobrowe Rozlewisko w Zabierzowie Bocheński, na skraju Puszczy Niepołomickiej. Niezbyt daleko od Nowej Huty zlokalizowany jest zbiornik w Gdowie, zarządzany przez Małopolski Związek Wędkarski z siedzibą w Wieliczce. Ładnie położony i dobrze zarybiony, ale cena jednodniówek jest w tym roku dość zaporowa – 50 zł. Na dodatek „jednodniówkowcy” nie mogą zabierać ze sobą złowionych ryb, które trzeba po złowieniu natychmiast wypuścić do wody. Podobne zasady obowiązują na terenie zbiornika „Chorwacja” w Jurkowie. To duży zbiornik z bardzo ładnie zagospodarowanym zapleczem wypoczynkowym i gastronomicznym. Tam jednak również nie wolno zabierać złowionych ryb, które należy od razu wypuszczać do wody.
Przez lata zmieniła się struktura wydatków wędkarzy. Pięćdziesiąt lat temu pozwolenia na wędkowanie były stosunkowo niedrogie. Obowiązywały trzy opłaty na cały kraj: na wody nizinne, na wody górskie i ewentualnie dopłata za prawo do spinningowania. Za to stosunkowo drogi był sprzęt wędkarski – nawet ten przeciętny (co ciekawe, haczyki można było kupić w sklepie wędkarskim dopiero po okazaniu karty wędkarskiej). Dzisiaj jest odwrotnie. Popularny sprzęt wędkarski jest relatywnie niedrogi. Za to opłaty za prawo do wędkowania poszybowały w górę. Nie chcę nawet liczyć, ile bym musiał zapłacić za prawo do wędkowania na wodach Polskiego Związku Wędkarskiego na terenie całego kraju.
Jakub Kleń