[2020.01.10] NIE LEKCEWAŻMY PUTINA
Dodane przez Administrator dnia 10/01/2020 19:31:44
Przyznam się szczerze, że nie sądziłem, że tuż na początku nowego 2020 roku będę pisał o wielkich sprawach międzynarodowych w lokalnej gazecie. Jednak nie sposób przemilczeć ostatnich wypowiedzi przywódcy Rosji Władimira Putina na temat roli Polski w wybuchu II wojny światowej. Tym bardziej, że mają one głębszy podtekst i nie do końca chodzi tu fakty historyczne.
Fakty są bowiem jednoznaczne i nikt o zdrowych poglądach i minimum wiedzy o otaczającym świecie nie powinien mieć wątpliwości o tym kto wywołał II wojnę światową i do niej się przyczynił. Wszyscy wiedzą, że głównym prowodyrem wojny był Hitler stojący na czele ruchu faszystowskiego i natrafiający na sprzyjające warunki w Niemczech, aby ona wybuchła. Niemcy po klęsce w I wojnie światowej i przeżywający kryzysy okresu międzywojennego nastawieni byli roszczeniowo, a w niektórych środowiskach uczucie zemsty wręcz kipiało. Wykorzystał to Hitler, obiecując budowę wielkich Niemiec i znajdując w bogatym i operatywnym narodzie semickim przeciwnika, który został ofiarą. Aż się nie chce wierzyć, że udało mu się naród niemiecki wciągnąć w tę bezwzględną grę, która zaowocowała ludobójstwem i milionami ofiar. Tym bardziej tego bym nie lekceważył nawet we współczesnych warunkach.
Przypomnę, że Hitler realizując swoje obłąkańcze plany nie napotykał na sprzeciwy społeczności międzynarodowej i pozyskiwał nawet zaskakujących sojuszników. Ma rację Putin, że wszystko zaczęło się w roku 1938, gdy dokonano Anschlussu Austrii i zajęcia znacznej części Czechosłowacji w wyniku Układu Monachijskiego przy akceptacji czołowych mocarstw europejskich. Niestety my też mieliśmy nie udany epizod dokonując wspólnie z Niemcami rozbioru Czechosłowacji, wkraczając na Zaolzie. Dla Hitlera rok 1938 był jednoznacznym sygnałem, że polityka siły przynosi sukcesy i można oszukać poróżnione i działające egoistycznie poszczególne państwa.
Podobnie myśli obecny przywódca Rosji, który marzy o odbudowie imperium na wschodzie i natrafia w swoim społeczeństwie na akceptację ambitnych planów. Posunięcia Rosji w ostatnich latach w Czeczeni, w Gruzji i na Ukrainie są sprawdzaniem społeczności międzynarodowej na co pozwoli Rosji. Dopiero zajęcie Krymu i wsparcie separatystów w Donbasie wywołało jakąś reakcję świata zachodniego w postaci sankcji. Zresztą to posunięcie wykorzystali Rosjanie wzmacniając militarnie flankę wschodnią i rozpętując ponownie wyścig zbrojeniowy. Nie jest tajemnicą, że powstał nawet plan „Zimowa Burza”, który zakłada wybuch lokalnego militarnego konfliktu i zajęcie państw bałtyckich, Polski, a nawet części Niemiec. Plan zakłada szybkę zimową kampanię, której cele byłyby ograniczone i nie skłoniłoby mocarstw nuklearnych do odpalenia rakiet jądrowych, bo przecież raziłyby one także sojuszników. Później byłaby druga Jałta, albo inne miasto w którym w wyniku kunktatorskich ustępstw mocarstw i „interesie światowego pokoju”, dokonano by ponownego podziału świata i ustalenia nowych wpływów…
Nie do końca wierzę w realność tych planów, ale nie lekceważyłbym takiego scenariusza, który dla Polski jest niebezpieczny. Obserwując ostatnie reakcje przywódców USA i innych liczących się państw w świecie na agresywne wypowiedzi przywódcy Rosji wobec Polski to co najmniej byłbym się zastanowił…
SŁAWOMIR PIETRZYK