[2007.03.31] Język lewicy
Dodane przez Administrator dnia 31/03/2007 22:19:11
„Jeden z moich przyjaciół zachowuje się jak kretyn, zdrajca. To koniec naszej przyjaźni” – tymi słowami Aleksander Kwaśniewski skwitował rewelacje Józefa Oleksego nagrane po kryjomu przez ochroniarzy biznesmena Aleksandra Gudzowatego. Dlaczego Kwaśniewski, były komunista i prezydent, a także długoletni lider postkomunistycznej lewicy, denerwuje się na swojego przyjaciela? A no dlatego, że Oleksy nazwał go krętaczem, nieudacznikiem (użył znacznie bardziej dosadnego określenia), a także oskarżył o nielegalne dorobienie się wielkiego majątku.
Oleksy, były premier i marszałek Sejmu, również należy do przywódców SLD. Największym jego dokonaniem był wieloletni proces lustracyjny, który skończył się wyrokiem uniewinniającym, ponieważ sąd uznał, iż Oleksy nie zdawał sobie sprawy ze swoich czynów. Szczęście nie trwało długo: ledwo Oleksy postanowił stanąć na czele SLD, miał pecha wstąpić do Gudzowatego i tam, przy mocno zakrapianym obiedzie, wyjawić mu swoje opinie o wielu politykach i osobistościach lewicy. Skutek jest taki, że Olejniczak, aktualny szef SLD, również przedstawiony przez Oleksego w niezbyt sympatycznym świetle, zażądał wyrzucenia go z partii.
Rewelacje Oleksego zbiegają się w czasie z doniesieniami o tajnych kontach w zagranicznych bankach, na których politycy lewicy lokowali lewe pieniądze. Kwaśniewski wprawdzie zapewnia, że potrafi rozliczyć się ze swojego majątku, a wszystko co ma, zakupił ze skromnej prezydenckiej pensji, to jednak pewien niepokój pozostał. Tym bardziej, że również Kwaśniewski jeszcze parę dni temu zapowiadał swój powrót do polityki.
Czy kiedykolwiek poznamy prawdę o dochodach lewicy? To zależy od tego, jak długo jeszcze trwać będzie proces oczyszczania państwa. Oczyszczania państwa i życia publicznego z donosicieli, agentów, malwersantów, aferzystów, złodziei. Wielka ofensywa, przede wszystkim medialna, prowadzona przez prywatne telewizje, a także przez część prasy, ma za zadanie jak najszybciej doprowadzić do przywrócenia „spokoju i porządku”. Wtedy nikt nie zapyta Millera (ani jego syna), Kwaśniewskiego (ani jego żony), Borowskiego itd. czy Oleksy mówił prawdę.
W tej całej sprawie jest jeszcze jedna ciemna strona. Politycy lewicy mówią językiem społecznego marginesu: takim językiem opisują swoje interesy i takim językiem wyrażają swoją pogardę dla spraw publicznych, dla prawa, dla społeczeństwa, dla Polski. Dzieje się tak na każdym szczeblu, wszystko jedno czy dotyczy to polityków zasiadających we władzach miasta czy państwa. Gdy tylko poczują się wśród swoich, natychmiast przechodzą na język rynsztoka.
Oleksy nie zniknie z polityki, chociaż Kwaśniewski twierdzi, że nagrana rozmowa oznacza jego polityczny pogrzeb. Nie ma się co łudzić: nie znikną również Miller czy Kwaśniewski. Ważne jest jednak, czy będą między sobą walczyć o resztki, pozostałe po czasach dawnej świetności, czy znowu wyciągną chciwe ręce po władzę w państwie.
Ryszard Terlecki