[2007.03.02] Kto broni Rospudy?
Dodane przez Administrator dnia 02/03/2007 15:01:45
Przez centrum Augustowa przejeżdżają codziennie setki TIR-ów, w ciągu kilku lat pod ich kołami zginęło wiele osób, starsi ludzie twierdzą, że nie przechodzą z jednej strony miasta na drugą, ponieważ obawiają się przejścia przez zatłoczoną jezdnię. Ruch w kierunku granicy narasta z każdym miesiącem, teraz – w miarę zbliżania się sezonu turystycznego – rośnie jeszcze szybciej. Ale to nie zmotoryzowani turyści są głównym utrapieniem miasta, ale wielkie ciężarówki, spieszące się ku granicy i od granicy w głąb kraju.
Mieszkańcy Augustowa od lat domagali się budowy obwodnicy, apelowali do wojewódzkich i centralnych władz, uchwalali rezolucje i zbierali podpisy pod petycjami. Wszystko bezskutecznie. Wciąż były pilniejsze wydatki, wciąż państwo nie mogło sobie pozwolić na budowę kosztownej drogi. Sytuacja stawała się nie do wytrzymania i protesty mieszkańców były coraz bardziej stanowcze, m.in. na kilka godzin blokowano ruchliwą trasę.
Wreszcie przyszła nadzieja. Znalazły się pieniądze na wykup ziemi, dokonano niezbędnych pomiarów, wytyczono trasę możliwą do przyjęcia i dla miasta, i dla kierowców, którzy nie chcą nakładać kilometrów na dalekim objeździe. Wiosną tego roku miała ruszyć budowa, co oznaczało, że za dwa-trzy lata Augustów pozbędzie się dręczącego go koszmaru.
Wtedy przyjechali ekolodzy. Naprzód 20-30 osób, później już prawie setka. Młodzi mężczyźni i kobiety, wyposażeni w specjalne platformy do zawieszania wysoko na drzewach (na tych platformach montuje się przystosowane do tego namioty, w których można schronić się przed wiatrem i mrozem), w specjalistyczny sprzęt do wspinaczek, w drogie, alpejskie namioty, które można rozstawić nawet na lodzie, w specjalne śpiwory, koce, kuchnie polowe itp. Skąd ci ludzie, w większości nie pracujący, mogli pozwolić sobie na tak kosztowne wyposażenie? Razem z nimi biwakowały też osoby znane z mediów: dziennikarz „Gazety Wyborczej” albo Andrzej Gwiazda, jeden z liderów „Solidarności” z 1980 roku, od kilkunastu lat skłócony ze związkiem i z dawnymi kolegami.
Dolina Rospudy, w obronie której wystąpiła ekipa ekologów, to cenny obiekt przyrody. Jednak estakada, którą planują budowniczowie obwodnicy, ma ograniczyć straty, wynikające z przeprowadzenia tędy drogi. Ekologowie protestują, ponieważ nie obchodzą ich społeczne koszty zaniechania budowy. Nie obchodzą ich tysiące mieszkańców Augustowa.
Obawiam się, że nie chodzi tu o Rospudę. Ktoś bada podatność polskiej opinii publicznej na protest mniejszości, skierowany przeciwko większości. Ten sam scenariusz będzie można zastosować w innych miejscach, przy budowie wielu odcinków różnych autostrad. Po co Polsce autostrady? Niech ruch tranzytowy na wschód omija Polskę. Czechy czy Słowacja nie są zagrożeniem dla interesów Rosji. Zagrożeniem w tym regionie może być tylko Polska. A zaprawieni w protestach obrońcy Rospudy, jutro wyruszą protestować przeciwko antyrakietowej tarczy, umiejscowionej w Polsce. Może się okazać, że prawdziwy cel awantury to poligon doświadczalny przed znacznie ważniejszym zadaniem. Tylko komu zależy na słabej Polsce, bez autostrad i bez wyrzutni antyrakiet?
Ryszard Terlecki