[2007.01.20] Grzech i wybaczenie
Dodane przez Administrator dnia 20/01/2007 15:29:46
Odczytany w niedzielę list biskupów w sprawie lustracji przyniósł uspokojenie nastrojów. W kontekście ostatnich wydarzeń warto pamiętać, że Kościół – a więc zarówno duchowieństwo jak i świeccy – to nie stowarzyszenie aniołów. Tę prawdę dobitnie wyraził w tytule wydanej jakiś czas temu książki ks. prof. Jan Kracik. Jego książka nosi tytuł: „Święty Kościół grzesznych ludzi”. Świętością Kościoła jest Jezus Chrystus, który nie przyszedł odkupić sprawiedliwych, ale grzeszników. I tej świętości Kościoła nie zbrukają nasze najgorsze grzechy. Doskonale pojmowali to chrześcijanie pierwszych wieków. To z tamtego czasu pochodzi, trochę humorystyczne powiedzenie, że promień słońca nie brudzi się, nawet jeśli przechodzi przez szparę w wychodku.
Na początku IV wieku pojawili się, zapewne kierowani szlachetnymi pobudkami, zwolennicy biskupa Donata z Kartaginy, którzy uważali, że sakrament sprawowany przez kapłana w stanie grzechu jest nieważny (później zresztą donatyści – jak ich nazywano - odłączyli się od Kościoła, a ich poglądy uznane zostały za heretyckie). Oni chcieli, by kapłani byli bez grzechu, by wybierali raczej męczeństwo, a nie zapierali się Ewangelii (działo się to w czasach okrutnych prześladowań chrześcijan przez cesarza Dioklecjana; i nie brakowało wówczas duchownych, którzy z lęku o swoje życie wypierali się wiary, później jednak żałowali swoich czynów i skruszeni powracali do Kościoła – a ten ich nie odtrącał). My dzisiaj też pewno byśmy chcieli, aby każdy ksiądz prowadził życie heroiczne. Ale wszyscy jesteśmy tylko grzesznymi ludźmi. Kapłani także.
Wszyscy potrzebujemy przebaczenia. Tylko, aby możliwe było przebaczenie, najpierw musi zaistnieć świadomość zła, jakie wyrządziliśmy. A do tego potrzeba pokory. Pokory rozumianej jako stanięcie wobec siebie w prawdzie. W całej prawdzie o własnej słabości.
Jan L. FRANCZYK