[2016.11.11] Pożegnanie lewicy
Dodane przez Administrator dnia 11/11/2016 12:56:14
Jak to się stało, że z polskiej polityki wyparowała lewica? Postkomuniści zestarzeli się i tym można tłumaczyć schyłek SLD, ale w miejsce weteranów z PZPR nie pojawili się ich następcy. W zeszłym roku, po raz pierwszy w III Rzeczypospolitej, lewica nie sforsowała progu wyborczego i nie znalazła się w Sejmie (ani w Senacie). Kiedyś SLD z przybudówkami, m.in. z niezawodnym ZNP, którego część kadry zaczynała związkowe kariery jeszcze w czasach komuny, był potęgą, wyłaniając ze swoich szeregów zarówno premiera, jak i prezydenta. Ale czasy świetności minęły. W 2005 roku SLD i skupione wokół niego kanapowe partyjki i organizacje, zdobył wciąż jeszcze przyzwoitą liczbę 55 sejmowych mandatów. W następnych wyborach było ich 53, a w 2011 roku już tylko 27. Obok lewicy w Sejmie brylował również Klub Palikota, ale dziś zniknął bez śladu, tak samo szybko jak się pojawił. Socjaldemokratów wspierali rozmaici pogubieni w życiu celebryci, natomiast w Sejmie dawni komuniści mogli liczyć na niezawodne PSL, uczepione u rękawa silniejszej partii, ale równocześnie bardzo pazerne na sejmowe i rządowe stanowiska. Dziś PSL też jest resztówką dawnej partii, a występy Kosiniaka-Kamysza, który pajacuje na imprezach tzw. KOD (Komitet Obrony Demokracji dla Wybranych), nie cieszą się życzliwym zainteresowaniem na wsi.
Brak lewicy w Sejmie bardzo irytuje europejskich lewaków, walczących o wpływy w Unii Europejskiej i w jej instytucjach. Stąd tak zajadłe ataki na Polskę i polski rząd tych europejskich polityków, którzy skompromitowali się rozpadem Unii (odejście Wielkiej Brytanii) oraz przyzwoleniem na najazd imigrantów. Wszyscy oni żyją w strachu, że przyszłe wybory do Parlamentu Europejskiego pozbawią ich władzy, a wtedy Europa otrząśnie się z lewicowych planów zniszczenia rodziny, narodu i religii. Szczególnie niemiecką lewicę, niepokoi fakt, że słabość SLD spowoduje brak jego europejskiej reprezentacji, a to może przełożyć się na skład Komisji Europejskiej i innych organów Unii.
SLD zniknął z poważnej polityki, ponieważ otoczył się niepoważnymi sojusznikami, a równocześnie pogrążył w programowym wariactwie i zamiast zajmować się poprawą warunków życia zwykłych ludzi, zajął się propagowaniem feminizmu, środowisk homoseksualnych, rozmaitych politycznych odmieńców, fanatycznych ateistów itp. Przegrał na własne życzenie i teraz musi konkurować z politycznymi karzełkami, takimi jak Partia Razem. Starzy przywódcy na czele z nieśmiertelnym Millerem, odeszli już na emeryturę, młodsi nie są tak popularni i z trudem przepychają się do politycznej trzeciej ligi. O działaczach terenowych lepiej nie mówić, większość zresztą już dawno przykleiła się do innych partii.
Ponieważ lewica zniknęła z polityki, inne partie usiłują zagospodarować jej elektorat. Myśli o tym przede wszystkim Platforma, której działaczki w „czarnym marszu” popierały aborcję, a teraz zajadle walczą z programem pomocy dla rodzin. Podobnie działa Nowoczesna, która usiłuje pozyskać weteranów (głównie weteranki) lewicowych utopii, przychodzących na coraz skromniejsze spotkania zwolenników KOD, często mylonych z ruchem na rzecz niepłacenia alimentów. Ponieważ zarówno Platforma, jak i Nowoczesna, usiłują przygarnąć zwolenników obyczajowych dziwactw, lewicy już nic nie zostanie. Bo wspieranie uboższych, podnoszenie zarobków i walkę z bezrobociem, kiedyś wyróżniające socjaldemokratów, już dawno zagospodarowało Prawo i Sprawiedliwość.
Ryszard Terlecki