[2016.11.04] Spór o CETA
Dodane przez Administrator dnia 04/11/2016 10:12:38
Umowa CETA to umowa handlowa pomiędzy Unią Europejską, a Kanadą. Można powiedzieć, że w ten sposób do wspólnego rynku jaki powstał w Europie i do którego w 2004 roku przystąpiła Polska, przyłącza się teraz Kanada. W przyszłości podobna umowa ma być negocjowana pomiędzy Unią, a Stanami Zjednoczonymi, ale to będzie możliwe dopiero po wyborach prezydenckich i objęciu funkcji przez zwycięskiego kandydata, co nastąpi w styczniu przyszłego roku. Wątpliwości wobec umowy CETA jest wiele i zgłaszane są one również w Polsce, chociaż akurat dla Polski wiele rozwiązań jest korzystniejszych niż dla bogatych państw Zachodniej Europy.
W gruncie rzeczy dyskusja w jakiej uczestniczymy, przypomina sytuację z 2004 roku, kiedy spieraliśmy się o przystąpienie do Unii Europejskiej. Argumenty przeciwników były podobne jak dzisiaj. Czy postąpiliśmy słusznie nie słuchając tych głosów? Dziś widać wyraźnie, że tak. Wprawdzie Unia co i rusz pogrąża się w kolejnych kryzysach, ale Polska i Polacy zyskali na uczestnictwie. Powiększenie wspólnego rynku o Kanadę, a w przyszłości być może także o Stany Zjednoczone, ma także ważny walor polityczny: silniej wiąże tzw. wspólnotę atlantycką, a bez militarnego wsparcia zza oceanu nie będziemy czuć się bezpieczni.
Najwięcej głosów krytycznych dotyczy zagrożenia dla polskiego rolnictwa i małych firm. Tak samo straszono nas przed przystąpieniem do Unii Europejskiej. Tymczasem nie stało się nic złego, przeciwnie, rolnicy zyskali unijne dopłaty, a małym firmom łatwiej konkurować na rynkach zagranicznych. Jeżeli jakiekolwiek elementy CETA okażą się niekorzystne, to polski parlament nie zgodzi się na jej ratyfikację. Okres próbny może trwać nawet trzy lata, nie musimy się spieszyć, będziemy starannie przyglądać się działaniu umowy. Podobnie uczynią wszystkie państwa Unii Europejskiej, bo wszystkie narodowe parlamenty muszą ją ratyfikować.
Również w walce z GMO (żywność modyfikowana genetycznie) nic się nie zmieni, ponieważ wszystkie wymogi bezpieczeństwa żywności, ludzi, zwierząt i roślin będą nadal obowiązywać. Nie ma obaw, że zaleje nas tania żywność z Kanady, bo kontyngent w imporcie np. wołowiny ustalono na 45 tysięcy ton, co stanowi zaledwie 0,6 procent unijnego rynku dla tego gatunku mięsa. Ponadto Prawo i Sprawiedliwość spowodowało, że Sejm przyjął rozwiązanie zabezpieczające, czyli większość wymagana do przyszłej ratyfikacji wyniesie 2/3 posłów w Sejmie i 2/3 senatorów w Senacie. Oznacza to, że jeżeli pojawią się poważne wątpliwości, co do zgodności CETA z interesem Polski, to będzie znacznie trudniej przeprowadzić ratyfikację. Dziś można mieć nadzieję, że za dwa czy trzy lata takich wątpliwości nie będzie, ale strzeżonego Pan Bóg strzeże i wtedy jeszcze raz będzie można rozważyć odrzucenie umowy.
Przeciwko CETA dziś występuje klub Kukiz’15, który w niemal każdej sprawie chce mieć inne zdanie niż PiS, a także PSL, który na wsi rozpaczliwie usiłuje odzyskać zwolenników. Kiedyś przeciwko przystąpieniu do Unii Europejskiej występowała LPR (Liga Polskich Rodzin). Można zapytać, gdzie dzisiaj, po 12 latach naszego członkostwa, jest ta partia? Czy ktoś o niej jeszcze pamięta? Czy taki sam los nie spotka tych partii i organizacji, które straszą nas dzisiaj umową CETA?
Ryszard Terlecki