[2006.12.23] Wigilia za kratami
Dodane przez Administrator dnia 23/12/2006 21:43:12
25 lat minęło do Wigilii, która najbardziej zapadła mi w pamięć. Spędziłem ją za murami więzienia w Wiśniczu Nowym, wraz z kilkudziesięcioma kolegami internowanymi po wprowadzeniu stanu wojennego. W przeddzień Wigilii do więzienia nadeszły pierwsze paczki od rodzin oraz z Kurii Metropolitalnej w Krakowie. W paczkach, oprócz ciepłej odzieży były opłatki. Dla większości z nas była to pierwsza Wigilia poza domem. A nawet więcej – pierwsza więzienna Wigilia. Z chleba zrobiliśmy małe figurki Dzieciątka, Matki Bożej i świętego Józefa. Z kawałków drewna znalezionych pod pryczą powstał żłóbek. Władze więzienia na ten dzień uraczyły nas smażoną rybą. Później dzieliliśmy się opłatkiem. Nikomu nie udało się ukryć łez wzruszenia. Później zaczęliśmy śpiewać: „Bóg się rodzi, moc truchleje…”. Tak bardzo pragnęliśmy, by wobec mocy Narodzonego Boga, struchlała moc tych, którzy uwięzili i internowali tysiące ludzi, którzy zamordowali górników pod kopalnią „Wujek”, którzy tak wielu ludziom próbowali odebrać nadzieję.
Po godzinie jedenastej w nocy zauważyliśmy idących na Pasterkę ludzi. Wiejska droga biegła niedaleko więziennego muru. Otworzyliśmy okna, i jak każdego dnia, zza krat popłynęły okrzyki: so-li-dar-ność, so-li-dar-ność. Tego wieczoru do okrzyków dołączyliśmy kolędę:
Zaśpiewamy tedy razem
Tę kolędę za kratami.
A Słowo Ciałem się stało
I jest dzisiaj między nami.

Jan L. FRANCZYK