[2016.09.02] BUDŻET Z NIEDOSYTEM
Dodane przez Administrator dnia 02/09/2016 12:44:36
Rząd przyjął projekt budżetu na rok 2017. Będzie on z rekordową dziurą budżetową wynoszącą prawie 60 miliardów złotych. Dokładnie dochody budżetu mają wynieść 324,1 mld zł, a wydatki 383,4 mld zł, co daje deficyt w postaci 59,3 mld zł. Resort finansów podkreśla, że nie przekroczymy progu deficytu 3 procent, co groziłoby wszczęciem przez Unię Europejską procedury nadmiernego deficytu. Po obniżeniu wskaźników wzrostu PKB na rok 2017 do 3,6 proc., o czym pisałem w ubiegłym tygodniu zakłada się, że deficyt sięgnie 2,9 proc. PKB. Jest to na granicy ryzyka. Wystarczy, że nie wpłyną do budżetu zaplanowane pieniądze i zacznie się problem. A chociażby zaplanowane 10 mld zł z tytułu uszczelnienia systemu podatkowego jest co najmniej wątpliwe w takiej wysokości.
Być może, że te wskaźniki w ostatecznej wersji zostaną zmienione, ale nie na tyle, aby nie wyciągnąć z jego założeń określonych wniosków. Na pewno będą się cieszyć rodziny wielodzietne, bo otrzymają swoje pieniądze w ramach programu 500+. Niestety nie mają powodów do radości emeryci i renciści. Tylko 0,88 proc. ma wynieść przyszłoroczna waloryzacja rent i emerytów. To bardzo mało, bo te najniższe świadczenia kilkusetzłotowe wzrosną o kilka złotych!? Rząd się jeszcze zastanawia nad ewentualnym podwyższeniem najniższych emerytur do 1000 zł, ale to i tak nie rozwiąże problemu głodowych świadczeń tych osób co uczciwie przepracowali po 30-40 i więcej lat.
Najgorzej zarabiającym wzrosną wynagrodzenia z obecnie 1355 zł do 1459 zł na rękę. Dzisiaj z takiej pensji utrzymuje się ok. 800 tysięcy Polaków. Jest to dla nich wątpliwie radosna wiadomość, bo jak tu z takiej pensji wyżyć. Tym bardziej, że planowany budżet zakłada co najmniej w dwóch miejscach wzrost opłat za mieszkania. Na pewno wzrosną opłaty za prąd, bo rząd wprowadził przymusową opłatę przejściową doliczaną do każdej faktury za energię elektryczną z 3,87 zł brutto do 8 zł, co da wzrost opłat rocznie za prąd o 50 zł. Jest to ponad 100 procentowy wzrost tej opłaty i wszyscy wiedzą, że wpływy z niej zostaną skierowane na ratowanie górnictwa, które powinno być jak najszybciej uzdrowione, a nie dofinansowywane z naszych podatków i dodatkowych opłat.
Wzrosną także opłaty za wodę, bo wejdzie nowa ustawa prawo wodne, która nałoży dodatkowe opłaty na wielu konsumentów wody w tym firmy ją dystrybuujące do naszych mieszkań. Tu podwyżkę szacuje się na kilkanaście złotych rocznie w opłatach wnoszonych w czynszach. Nie można jednak zapominać, że nowe prawo wodne pośrednio doprowadzi do podwyżek wielu towarów, do których produkcji potrzebna jest woda. Najbardziej odczują to hodowcy ryb i ich konsumenci, którzy będą coraz więcej płacić za i tak drogie obecnie ryby słodkowodne, w tym tradycyjnego karpia.
Kupujący nie doczekali się także obniżki podatku VAT, który poprzednicy wywindowali na wysokość 23 proc. i miało to być przejściowe, ale rząd zrezygnował z realizacji tej obietnicy. Dodatkowo ceny w wielu sklepach mogą wzrosnąć, bo wprowadzony przez rząd PiS podatek handlowy zostanie na pewno przerzucony w cenach na konsumentów.
Wreszcie podatnicy osiągający najniższe dochody nie doczekali się w roku 2017 realizacji kolejnej obietnicy rządzących o wzroście kwoty wolnej od podatku. Nadal pozostaje na wysokości 3091 zł i jest jedną z najniższych w Europie, co bije po kieszeni ubogich. Dla bogatych mających wysokie dochody nie ma to znaczenia, bo płacone przez nich podatki pozostają nadal na bardzo niskim poziomie. Zatem bogaci nadal będą mieli takie nadwyżki z którymi nie bardzo wiedzą co zrobić, a biedniejsi Polacy będą się głowić jak zarobić na podstawowe potrzeby.
SŁAWOMIR PIETRZYK