[2016.08.02] Nadzieja naszego świata
Dodane przez Administrator dnia 02/08/2016 16:27:12
Wielkie święto, jakim jest przyjazd Ojca Świętego, które obchodzimy w Krakowie, zakłóca obawa o nasze bezpieczeństwo i o bezpieczeństwo setek tysięcy pielgrzymów. Ostatnie tygodnie nie były spokojne, a zamach w Monachium, pokazał, że nawet samotny szaleniec, może nie tylko zabić przypadkowo spotkanych przechodniów, ale na długie godziny sparaliżować wielkie miasto. Terroryści korzystają z takich przypadków i skwapliwie zaliczają na swoje konto ataki wariatów, licząc na efekt strachu, ogarniający Europę. Zamach przy użyciu ciężarówki, jaki miał miejsce w Nicei i kosztował życie 84 osób, czy napad w niemieckim pociągu, przy użyciu siekiery i noża, pokazują, że terroryści niekoniecznie muszą konstruować bomby czy przemycać broń, ale mogą zabijać przy pomocy łatwo dostępnych środków. Z tego powodu walka z nimi staje się o wiele trudniejsza, tym bardziej, że dokonywane w ten sposób napady są zachętą dla osób niezrównoważonych, gotowych dla chwili sławy popełnić największą zbrodnię.
Jest oczywiste, że walka z islamskim terroryzmem potrwa lata i zapewne nie skończy się na likwidowaniu zorganizowanych grup, przerzucanych do Europy lub tutaj werbowanych. Niemal w każdym z większych miast Zachodu znajduje się muzułmańska dzielnica, żyjąca własnym życiem, zwykle uboższa od innych części miasta, gdzie panuje zorganizowana przestępczość i gdzie fanatyczni zwolennicy „świętej wojny” łatwo znajdują zwolenników. Wystarczy jakiś z pozoru błahy incydent, aby nastąpił wybuch. Znane są zresztą świąteczne „rajdy” młodzieży z arabskich dzielnic, raz do roku wyruszające demolować centrum na przykład Sztrasburga. Wybuch rozruchów w jednym mieście może pociągnąć za sobą reakcję lawinową w kolejnych, a wtedy siły policji, czy nawet wojska, nie będą w stanie opanować sytuacji. Ten czarny scenariusz spędza sen z oczy zachodnich polityków i jest powodem niepokoju zwykłych mieszkańców miast.
Polityczna poprawność, czyli wmawianie sobie i innym, że państwo nie może wtrącać się w niczyje życie sprawia, że przybysze z Bliskiego Wschodu i Afryki nie tylko osiedlają się, gdzie chcą i podróżują, gdzie zechcą, ale także urządzają swoje dzielnice według własnego uznania. Dlatego niektórzy z nich mogą bezkarnie szerzyć nienawiść do chrześcijan albo nawoływać do podboju Europy przez radykalny islam. Niemcy czy Francja znalazły się w pułapce tej politycznej poprawności, a jej skutki z pewnością będą groźne dla bezpieczeństwa ich obywateli. Wyznawcy islamu wykorzystują strach przed terroryzmem do politycznej ofensywy, wmawiając obywatelom europejskich państw, że gdy powierzą swój los w ręce muzułmańskich polityków, terroryści dadzą im spokój i zaatakują gdzie indziej. W ten sposób muzułmanin został wybrany na burmistrza Londynu, nie tylko głosami londyńczyków hinduskiego czy pakistańskiego pochodzenia, ale także głosami zbałamuconych w ten sposób Anglików.
W Polsce na szczęście jeszcze nie ma podobnych zagrożeń, dlatego trzeba wzmacniać ochronę naszych granic. Natomiast w czasie dni młodzieży powinniśmy otaczać sympatią i gościnnością przybyszów z całego świata, pamiętając, że młodzi katolicy, którzy przybyli do Krakowa, w przyszłości staną się elitą obrońców chrześcijańskiej kultury i cywilizacji.
Ryszard Terlecki