[2016.06.16] Polityczne oszustwa
Dodane przez Administrator dnia 16/06/2016 13:58:59
Doczekaliśmy czasów, gdy polityka stopniowo zamienia się w kabaret. Ostatnio słychać, że Petru (lider nowej mutacji Unii Wolności), Kijowski (ten od alimentów), Biedroń (ze Słupska) i Rzepliński (przywódca buntu grupki sędziów) zamierzają kandydować w następnych wyborach na prezydenta Polski. Dla normalnej, racjonalnej polityki to może i dobra wiadomość. Trudno sobie wyobrazić, aby nawet za cztery lata któryś z nich mógł uchodzić za poważnego kandydata. Ale równocześnie ich nadzieje nie są całkiem bezpodstawne. W całym świecie obserwujemy kariery ludzi, którzy nie mają ani odpowiedniej wiedzy (czyli kompetencji), ani koniecznego doświadczenia, aby obejmować władzę już nawet nie w całych państwach, ale choćby w małych, lokalnych społecznościach. Ich jedynym atutem jest zgrabnie prowadzona reklama.
Warto jednak pamiętać, że ten kabaret jest dobrze opłacany. Przez kogo? Kto wydaje miliony na polityczne marionetki, które udają ludowych trybunów? Otóż płacą ci, którzy dziś rządzą, ale swojej władzy nie zamierzają utracić. Skorumpowana finansjera, żyjąca w luksusie i chciwa kolejnych zysków, menadżerowie szemranego biznesu, żyjący od przekrętu do przekrętu i zajmujący się rabowaniem publicznych pieniędzy (które płacimy my, podatnicy), złodziejskie szajki, które opanowały rozmaite instytucje, samorządy, magistraty, a które stać na opłacanie tysięcy klientów-wyborców. Głównym narzędziem politycznych cwaniaków, pozujących na zatroskanych o nasze losy opiekunów, są media, w większości przekupne i zdeprawowane. W tych mediach szerzy się pogląd, że w życiu liczy się tylko zabawa i przyjemności, więc szkoda czasu na zajmowanie się poważnymi sprawami. Oszuści występują jako autorytety, a złodzieje jako wzory do naśladowania.
W takiej polityce jedyną wartością są pieniądze. Z ubogimi nikt się nie liczy, im musi wystarczyć skromne utrzymanie, tani alkohol i głupia rozrywka. To bynajmniej nie jest polska specyfika: taki staje się cały współczesny świat. Aby ograniczyć liczbę niezadowolonych obniża się poziom oświaty, pozostawiając równocześnie elitarne szkoły i uczelnie dla wybranych. Nie ma już wolnego rynku, ani uczciwej konkurencji, bogaci płacą niższe podatki niż biedni, a najbogatsi nie płacą ich wcale. Służba zdrowia jest łatwo dostępna tylko za pieniądze, podobnie jak sprawiedliwość w sądach. Zresztą bogactwo też jest oszustwem i wystarczy jeden wstrząs, np. wojna, aby okazało się, że większość majątków opiera się na bezwartościowej makulaturze.
Czy mamy jeszcze szansę, aby polityka odwoływała się do prawdziwych wartości: uczciwości, rzetelności, solidarności, sprawiedliwości? Czy mamy szansę odbudować państwo, troszczące się o swoich obywateli, a nie tylko służące bogaceniu się elit? Wydaje się, że tak, ponieważ Polska jeszcze nie pogrążyła się w topieli współczesnego nihilizmu, nie uległa tak bardzo demoralizacji, jak wiele społeczeństw Zachodu. Trzeba tylko przepędzić politycznych naciągaczy, a złodziei zamknąć do więzień. Trzeba odbudować wiarygodność mediów, podnieść poziom szkoły, przywrócić sprawiedliwość w sądach i uczciwość w biznesie. Trzeba to zrobić we własnym państwie nie oglądając się na innych. A tych, którzy przeszkadzają należy odsunąć od wpływu na życie publiczne, a przede wszystkim na wychowanie młodego pokolenia. Wtedy także polityka przestanie być kabaretem i zacznie spełniać swoje zadanie: służby narodowi i państwu.
Ryszard Terlecki