[2016.03.06] Wenecka maskarada
Dodane przez Administrator dnia 06/03/2016 17:32:07
Obronimy Wałęsę, obronimy konfidentów, obronimy demokrację – pod takimi hasłami demonstrują dziś przeciwnicy Polski suwerennej i dostatniej. Polityczny rynsztok miesza się tam z polityczną poprawnością, zwolennicy swobodnego dostępu do narkotyków maszerują obok przeciwników Pana Boga, obrońcy internetu przyjaznego dla terrorystów, idą razem z propagatorami homoseksualnych związków. Kilku malwersantów, jeszcze na wolności, kilku bankowych domokrążców, jeszcze na etatach, kilka przebrzmiałych sław, dawno zapomnianych przez publiczność oraz gromadka zawsze pożytecznych idiotów, zgodnie narzeka na IPN, PiS i przybyszów z Marsa.
Dlaczego trzeba bronić Wałęsę? Bo wdowa po Kiszczaku wydała IPN-owi kilka zakurzonych teczek tajnego współpracownika „Bolka” oraz trochę mało wartościowej korespondencji różnych osób na różne tematy. IPN, którego aktualne władze, przez lata korzystające (nie bez własnych starań) z przychylności rządzącej Platformy, usiłują teraz dowieźć swojego lustracyjnego entuzjazmu, w nadziei, że zostanie to zauważone w obozie nowej władzy, czyli PiS. Zamiast to zrobić paręnaście lat temu, gdy powstał IPN, albo przynajmniej wtedy, gdy Kiszczak przechwalał się, ze posiada tajne dokumenty (a więc w świetle prawa popełnia przestępstwo), dopiero teraz dokonano szumnie obwieszczanych przeszukań, najpierw na jakiejś działce Kiszczaka (bo w domu pani Kiszczakowej podobno rewizji nie było), a następnie w willi wdowy po Jaruzelskim. Hałas jaki wokół tego wywołano jasno pokazuje, że chodziło raczej o ostrzeżenie generałów bezpieki i Wojskowej Służby Wewnętrznej: niczego w domu nie trzymajcie, dajemy wam czas na zabezpieczenie waszych „archiwów” w bezpiecznym miejscu.
Dlaczego należy bronić konfidentów? Bo dawni donosiciele mogą się jeszcze przydać, ponadto na ich autorytet powołuje się nowy, polityczny, gospodarczy czy medialny narybek, dla pieniędzy gotowy na wszystko. Kto wie, co jeszcze wypłynie, kiedy wdowy zaczną handlować papierami po zmarłych mężach? Na wszelki wypadek trzeba zwolenników lustracji, oskarżyć o celowe dzielenie Polaków, ośmieszyć i izolować. A przecież dowiedzione, że bezpieka zajmowała się fabrykowaniem fałszywych tajnych archiwów, a Wałęsa tylko cały ten proceder zdumionemu światu ujawnił.
Dlaczego są tacy, którzy gotowi są poświęcić parę weekendowych kwadransów na obronę demokracji? Bo jak orzekła (na razie nieoficjalnie) Komisja Wenecka, w Polsce naruszane są zasady państwa prawa, a szczególnie naruszane są prawa kilku dostojnych prawników, którzy uważają, że ich osobiście żadne prawo ograniczać nie może. W obronie Wałęsy, donosicieli i prof. Rzeplińskiego, zadowolony z siebie tłumek naszych domorosłych inteligentów, czyli czytelników „Gazety Wyborczej” i widzów TVN 24, wyroi się na ulice i da odpór faszystowskiej klice, dla której od fochów kilku prawników ważniejsza jest gruntowna reforma państwa.
Czy obrońcy konfidentów, klienci złodziejskiej szajki, rabującej polskie państwo przez 8 lat, a także wynajęci przez zagranicznych mocodawców płatni krzykacze, są w stanie zmienić wynik demokratycznych wyborów w Polsce? Czy gromadka nawiedzonych sekretarek, przeszkolonych w stosowaniu prawnych kruczków, może skutecznie zablokować funkcjonowanie Sejmu? Czy wyobcowani ze swoich narodów europejscy politycy, zasiadający w unijnych instytucjach, są zdolni zmusić niepodległe państwa do podporządkowania się opiniom paru politycznych emerytów? Bardzo wątpię. Polska na dobre otrząsnęła się z marazmu ostatnich lat.
Ryszard Terlecki