[2016.01.03] Czas na trocie i ³ososie
Dodane przez Administrator dnia 03/01/2016 13:35:06
Mam kolegê wêdkarza, który parê lat temu zaimponowa³ mi swoim postanowieniem, o którym powiedzia³ mi tu¿ przed ¶wiêtami Bo¿ego Narodzenia. A wszystko zaczê³o siê od lu¼nej pogawêdki na temat zbli¿aj±cego siê Sylwestra. Jacek, bo tak ma na imiê ten kolega, powiedzia³ mi, ¿e tegorocznego Sylwestra spêdzi w samochodzie. - Jadê nad S³upiê. Zapolujê na tamtejsze trocie i ³ososie. Od 1 stycznia koñczy im siê okres ochronny i mam nadziejê, ¿e ju¿ rano, w pierwszy dzieñ nowego roku ¶mignê po rzece moim trociowym woblerkiem – mówi³ z b³yskiem w oku.
Zaniemówi³em. Sam ³owiê od lat, ale nigdy jako¶ nie wpad³o mi do g³owy, by w sylwestrow± noc wyrywaæ siê nad morze. Trzeba mieæ samozaparcie i niewyobra¿aln± mi³o¶æ do wêdkowania, by wpa¶æ na taki pomys³. Rozumiem jeszcze wêdkarzy z Ko³obrzegu czy S³upska, ci przynajmniej maj± nad trociowe wody blisko. Ale a¿ z Krakowa?
Có¿, dwu¶rodowiskowe salmonidy potrafi± rozpaliæ wêdkarsk± wyobra¼niê. I gdy nadchodzi magiczny czas rozpoczêcia sezonu, zaludniaj± siê pustawe zwykle rzeki, do których wchodz± troæ wêdrowna (Salmo trutta m. trutta) i coraz to liczniejszy ³oso¶ (Salmo salar L.). ¯eby odbyæ tar³o, ryby te masowo wp³ywaj± do wszystkich rzek i potoków uchodz±cych do Morza Ba³tyckiego.
Zapyta³em Jacka na jakie woblery bêdzie ³owi³? Powiedzia³ mi, ¿e wobler trociowy powinien charakteryzowaæ siê bardzo intensywn± prac±. Do bardzo dobrych woblerów trociowych zaliczy³ miêdzy innymi ró¿nokolorowe „Gêbale” i „Balskory”. Ponoæ nie¼le sprawdzaj± siê równie¿ obrotówki, które powinny jednak dobrze wirowaæ – niezale¿nie od tego, czy prowadzone s± z pr±dem wody, czy pod pr±d. A do ob³awiania g³êbokich, wolno p³yn±cych p³ani znakomicie nadaj± siê wahad³ówki, czyli „karlinki”.
A je¶li komukolwiek (poza Jackiem) wpadnie do g³owy pomys³ odwiedzenia w styczniu której¶ z nadmorskich rzek, to musi pamiêtaæ, ¿e w miesi±cu tym pogoda czêsto nie rozpieszcza. To nie wyjazd na majówkê. Czêsto trzeba zmagaæ siê z mrozem lub wichrem, ze ¶niegiem lub zimnym deszczem. Na dodatek przemieszczaæ siê po nadrzecznych chaszczach (niekiedy po bagnistym terenie) nawet kilkana¶cie kilometrów. A przy tym wszystkim wykonuje siê przecie¿ setki, je¶li nie tysi±ce rzutów. Kwesti± kluczow± jest w takiej sytuacji odpowiedni ubiór – ciep³y, lekki, nieprzemakalny i „oddychaj±cy”. To samo dotyczy obuwia, które musi zapewniaæ ciep³o i byæ absolutnie nieprzemakalne. Tylko to mo¿e zapewniæ nam minimum komfortu nad styczniow± rzek±. Bo przecie¿ nad tak± rzekê nie jedziemy po to, by siê zamêczaæ (na przyk³ad telepi±c siê z zimna), ale po to, by prze¿yæ niezapomnian± przygodê.
Jakub Kleñ